Gerard za tęczowym mostem.

Mnie już jeśli chodzi o Gerarda nic nie jest w stanie zaskoczyć. Ja też pierwszy raz w życiu widzę u kota TAKI pazur. Nawet usiłowałam sobie wyguglać - bezskutecznie.

Owszem moja pochrzaniona suka ma dwa dodatkowe pazury ( niektóre psy mają jeden tzw. wilczy ona ma dwa, a co sobie będzie załować)....

Tak czy siak BARDZO proszę o wsparcie w szukaniu domu.......bo mnie się siły wyczerpały, noo a rodzina zaczyna stawiać ultimatum. Fakt nie zakładaliśmy AŻ tak długiego tymczasu.....

To chociaż podniosę... :ok:

A propos pazura to nie słyszałam u kotów - mój pies ś.p. miał dwa i trzeba było pilnować długości bo lubiły wrastać. Wet chciał wogóle te wilcze palce skasować ale jakoś nam...szkoda było.... :roll:

No wiec pazura już nie ma. To znaczy jest, ale przycięty.

Pazur jest zniekształcony - najprawdopodobniej został onegdaj wyrwany/naderwany czy jakoś tak. W to miejsce wyrosło takie dziwactwo - z tendencją do wrastania. Trzeba krótko ciąć i tyle. Na szczęście nia ma przerośniętego nerwu, także się ciąć da - inaczej trzeba by go było całego usunać........

Uff. No i co. Ano nic. Jest lek który można podawać na "e" zapomniałam nazwy. Paskudnie gorzki i mało przebadana reakcja u kotów bo to ludzki lek.

Mamy jeszcze powalczyć z propalinem......ale chyba nici z tej walki. Wiec pozostaje szukać domu cieknącemu czasem kotu.

Macie pomysł jak rozpocząć poszukiwania?

Niestety nie mam pomysłu?... Może po prostu to przeciekanie dla tego, kto pokocha Gerarda nie będzie mieć znaczenia?...

Kciuki nieustająco!!! :ok:

(też muszę swoim pazury poprzycinać...ech...)

Jedno mnie pociesza umieszczenie w ogłoszeniu info o przeciekaniu ( a koniecznie trzeba) zmniejszy liczbę dzwoniących niemal do zera. Mnie dziwne rzeczy cieszą........ale unikanie kontaktu z ludźmi, którzy mnie pytają

- a jak on do dzieci
lub opowiadają o wysokich parapetach ( w miejsce zabezpieczonych okien )

ma swoje plusy.

Dobra wyjezdzam jutro :-)

Gerard i Teo pod opieką Kasi z Kociego Świata:-)

A ja miałam do ciebie dziś jechać
i złośliwość przedmiotów martwych się uruchomiła
auto w naprawie od rana
jak jutro mi naprawią, to zdążę? o której jedziecie?

tajdzi pisze:A ja miałam do ciebie dziś jechać
i złośliwość przedmiotów martwych się uruchomiła
auto w naprawie od rana
jak jutro mi naprawią, to zdążę? o której jedziecie?

Nie zdążysz:-). Wychodzę o 6.00 - najpierw Zuzka na 6.30 na wycieczkę, potem ja na 8. 00 do pracy, a potem prosto z pracy w Bieszczady:-)

Zresztą teraz też do pracy wychodzę i będę po 20.00 i biegiem pakowanie, prasowanie i takie tam.......
Nie lubię tego pośpiechu......marzę, żeby już było jutro utknę sobie w jakimś korku.........i luzik......

Nie chce ktoś przypadkiem kotki perskiej? BARDZO ładnej ?:-) Noo jak się ją wyleczy najpierw......

Jeszcze KOTKI rozdajesz?
Matko, nowa Koleżanka?

eehh, to wybacz. Chciałam

Po waszym powrocie zapraszam na ciasto zatem

Wracam wprawdzie w środę, ale zaczynam normalniej funkcjonować po 8 maja......( kurs jeszcze mam w weekend)......

Niedlugo mam okragle urodziny, nie powiem ktore......

jedno czego sobie zycze to dom dla Gerarda. Mialam ciekawy tel.............pierwszy tak interesujacy od niepamiętnych czasow........

i oby to byl TEN telefon.

I bardzo prosze bez okrzyków radości życzeń i kciukow - ok?

ZIMA psze pan i poker face......

Pani wczoraj dzwoniła

wysłałam do Ciebie. Przez telefon brzmiała na prawdę fajnie
KCIUKI!:)

tajdzi pisze:Pani wczoraj dzwoniła wysłałam do Ciebie. Przez telefon brzmiała na prawdę fajnie
KCIUKI!:)

To TA............a tak się zastanawiałam SKĄD mnie wytrzasnęła.........no to już wiem:-)

DZIĘKI!

Oby oby oby :>

To z kamienną twarzą i bez krzyków czekam na cd

Gerard za tęczowym mostem.

Kto przegląda forum