Błagam, niech ktoś się zdecyduje na wizytę p-adopc. u Pana z Bydgoszczy.
Renifer do piątku na Łotwie, ale w weekend, żebym go pokroiła musimy pojechać - co prawda do Bydgoszczy to 300 km w jedną stronę ale są potrzeby... Może ktoś z Wa-wy poświęciłby razem z nami cały dzień (beznzynę i kierowcę na potrzeby kociowozu poświęcimy my

) żeby porozmawiać z Panem i go sprawdzić, bo ja tylko transport jestem, za głupiam...
A Mila
No tak, ja ją chyba na potwora wychowam, bo wszystko jej wolno. Ponieważ operacja czyszczenia i zakrapiania uszek to prawdziwa katorga... mam już na podorędziu miseczkę ze smakołykami, żeby jej się dobrze kojarzyło i podkładam gdziekolwiek by kocia nie siedział w tym momencie, na ławie, na kanapie...
Wybrzydza przy jedzeniu czyli wszystko na dobrej drodze.... Smakołyki na szczęscie jeszcze zjada
