Na wystawę nie dojechałam w końcu

(sprawy rodzinne wypadły)
ale sezon wystawowy dopiero się zaczyna więc wszystko przed nami (Dolcia ma teraz kiepską sierść, zbyt jej się włos kręci więc i tak mało byśmy wywalczyły)
Co do Laluni to miałam straszny stres ale i tak wiedziałam, że mnie to nie ominie, u nas jak już tylko cieplutko się robi drzwi są do domu otwarte więc chcąc nie chcąc Lalę czekały by wyjścia, teraz jeszcze możemy kontrolować jej pobyt na dworze więc niech się przyzwyczai, nauczy terenu, pozna zapachy.
Franek trzyma sie domu i ogrodu , mam nadzieję, że jej też nie będzie nosiło.