Na razie porządki polegają na czyszczeniu kuwet, misek i tym podobnych przyjemnościach. Niedzielny poranek jest lekko nerwowy: Lalka goni Małego, Lilka prześladuje Kostusia, Baśka wydziera się na każdego, kto do niej chce podejść. Nawet na Ciabattkę w klatce. Może i dobrze, że sobie jadę na parę dni, tylko ASK@-owe dziecko będzie musiało się wykazywać cierpliwością i spokojem.
Wróciłam do domu, towarzystwo miewa się nieźle. Tylko ja już nie ogarniam rzeczywistości, kiedy na wszystkich frontach dzieje się wszystko jednocześnie.
Na wycieczkę do lecznicy zabrałam Lilkę i Ciabattkę. Lilka ma ogolony grzbiet, będziemy leczyć rozdrapane ranki. Nie zdiagnozowano grzyba, ranki trzeba będzie przemywać i odkażać. Ciabattka przeszła testy FIV/FELV, wynik ujemny, więc może dołączyć do salonowego stada. Zobaczymy jak dzielnie będzie się dziewczynka integrować, na razie pilnuje się mnie.