» Pt kwi 15, 2011 21:19
Re: Kefir & Morfeusz i.... Morfinka historie kuchenne str 9
co tam masz no co co co.... fuczał Morfeusz i pchał swój wielki nos do miski Morfinki.
Czarnulka odsunęła się niechętnie, usiadła i walnęła natręta w łeb.
uuu no nie .no - Morfeusz jęknął i oddał pannie cios.
Kefir był zniesmaczony - no jak tak można, przecież miski są pełne, jedzenie to samo no i Morfinka taka mała...
Zasnął, bo nie mógł zrozumieć o co chodzi. Morfinka zaklinała kran - może woda sama poleci jak będzie się dostatecznie długo miziać wylewkę?
Morfeusz nic a nic się nie przejął i darł się pod drzwiami prawie ludzkim głosem. Nie przeszkodziło to Morfince zasnąć w końcu i śnić.. Przewróciła się na bok, mlaskała, machała łapkami, oganiała się od kogoś / czegoś strzygła uszkami.
Morfeusz w tym czasie ... chrup chrup, żeby nikt nie widział, chrupki dla kociaków to obciach ale jak ja mam dość tego szajsu na chudość, jak mnie to wqr...a . No.
Kefir wyspany , wypoczęty i zadowolony mordował jadowitego węża różowusa zjadliwusa. Polowanie i mordowanie było nadzwyczaj udane, Kefir czknął i poszedł do kuwety. Znudzony Morfeusz łaził i jęczał... NUUUUDa NUUUUda....
Na balkonie pojawiła się zasłona i nie było dobrze widać różnych ciekawych spraw. Morfeusz wściekł się zwyczajowo i z nerwów zasnął na krześle. Kefir sprytnie wlazł na parapet i z podwyższenia obserwował świat. Odkrył, że z parapetu widać pokój i to go zajęło na długo - chuchał na szybę i oglądał mieszkanie, chyba nie wierzył, że to to samo, co za drzwiami.
Na moment dołączyła do nich Morfinka - wyszła na balkon - rozejrzała się i nieśpiesznie wróciła do kuchni.
Ja pierdzielę - wydusił z siebie Morfeusz - i to stwierdzenie oddawało cały podziw i zdziwienie zarazem dla czynu chudej kotki.
