Balkonu niestety nie mam, ale rozważam chodzenie z nią na spacery, tylko się boję że później będzie znowu pod drzwiami marudziła. Pies faktycznie specjalnie jej nie interesuje bo jak to labrador on głównie spi i je

drugiego kota mój mąż z całą pewnością nie ścierpi, coś tam przebąkiwałam na ten temat ale spojrzał na mnie tak że chciałam jak ten kot spierdzielić za łóżko

.
Nie wiem jak wygląda chory kotek, ale Majka sprawia wrażenie zdrowej - przymila się, jest aktywna jak nie śpi

, kiedy ją głaszcze to nie czuję żeby ją coś bolało, miauczy jedynie kiedy się nudzi i chce żeby zwrócić na nią uwagę, kiedy wracam z pracy żeby mnie zrypać (źe za późno chyba), kiedy chce jeść: np. jak widzi że pies dostaje a ona nie (bo ma pełną miskę) - wtedy muszę wysypać jej groszki z miski i wsypać jeszcze raz

Acha, co do zabawek - ma masę myszek, wędek, takich cukierków z kocimiętką i z piórkami - aktualnie bawi się nimi mój pies
Majkę rajcują: nitki z moich robótek ręcznych, ruszające się druty (przy moich robótkach) oraz sznurki w moich spodniach...