Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

jaaana pisze:Gdzież tam nudzę się!
Mam tyle roboty, że w punktach sobie musiałam pospisywać, żeby się nie zgubić

Oj to masz tak jak ja- wczoraj padlam wieczorem dzis od 3 tyram -w moimnotatniku tez w pkt pospisywane ,co na ten tydzien do zrobienia-ale maj bede jzu miala luzniejszy :kotek:

Teraz do konca miesiaca mam wariatkowo :roll:

Uszatka po gonitwach z myszkami i piłeczkami wlazła całkowicie pod przykrycie kanapy i śpi.
Trochę odpoczną mi nogi, bo zdrętwiały po służeniu Uszatej za poddupnik.
Ona jest wybitnie nakolankowa.
Siadam, a Uszata bez żadnego zaproszenia ładuje się na kolana. Powierci się, pomizia i śpi. Śpi, śpi, śpi. Wstaje. Ja szczęśliwa, że będę mogła poruszać nogami, a ona co? Ona tylko chciała zmienić boczek!
Śpi.
Ale czasem muszę, niestety, wstać. Zdejmuję Uszacię ostrożnie, stawiam na podłodze i...
No tak, nie zdążyłam wstać, znowu mam futro na kolanach :lol:

powracam aktywnie na forum, moje drogie Dziewczyny

Jaaano, jak ja bym chciała mieć taką grzeczną przytulankę :1luvu:

Moja Ryśka ma humorki. Albo po prostu ją rozpieściłam za bardzo, ale...
przecież KOCIASTE PO TO SĄ, ŻEBY JE ROZPIESZCZAĆ, PRAWDA

???

Ściskam,
ciocia berushka

PS. Czyli rozumiem, że komplet myszy przydaje się do zabawy

?

Cudowna z niej przytulanka -taka byla moja Smakusia jak byla kociatkiem ,a potem jak podrosla ,zostala dama,ktora daje sie poglaskac ,kiedy ona tego chce

Oh Uszata, pieszczoto :1luvu:

Miałam takiego kocurka, który też tak miał... Wychowaliśmy go na kota typowo nakolankowego, do wszystkich gości "na kolana", a jak był ten ktoś uczulony lub bał się kota to już w ogóle, nie dało się kota odciągnąć :ryk:

Uwielbiam takie pieszczochy :1luvu:

A Mroczuś pojawił się dzisiaj grzecznie

?

Mroczuś się pojawił

Co prawda, musiałam go długo szukać i wołać, bo prawdopydobnie wystraszył sie dzieciaków, które grały w piłkę akurat tam, gdzie zwykle go karmię. Ale w końcu wylazł z kryjówki.

Berushko - jaki komplet? same niedobitki. Muszę urządzić łapanie myszy i powyciągac je z kątów.
Uszatka bawi się ślicznie, a najbardziej lubi zabawki na wędce. Bo ona chce, żeby się z nią bawić, żeby jej machac przed noskiem. Myszy łatwo przywiązać za ogon :lol:

Dobrze, że już jesteś z nami.

ja też się cieszę

u nas biedne myszy wyglądają strasznie - poobgryzane i poszarpane :strach:

piłeczki natomiast znikają w nieprawdopodobnym tempie, a potem magicznie są odnajdywane przez Rysię w środku nocy (zwłaszcza te z dzwoneczkami w środku oczywiście

)

dużo dużo dużo głaseczków dla Uszatej :1luvu:

Wczoraj Uszatka odkryła w mieszkaniu super dziuplę. Wlazła na kanapę pod przykrycie. Tak się jej spodobało, że wieczorem zrezygnowała z kolan

Dziś też - nie jadła, nie piła, tylko biegiem na kanapę. A że nie za bardzo dawało się unieść (jakoś za dokładnie przykryłam), to aż zębami zaczęła szarpać, żeby się wejście zrobiło. I siedziała tam pół dnia.
Ale w końcu zgłodniała, wstała, wylizała wszystkie trzy miseczki (tak, tak, trzy :lol:

) i próbuję ją trochę rozruszać - bo nie wiem, czy spala tak długo, bo się źle czuje, czy dlatego, że miejsce jej odpowiadało.

Ja stawiam, że chodzi o miejsce. Ryśka jak się wpakuje pod przykrycie kanapy to jej wołami nie wyciągniesz - możesz rzucać piłeczki, myszeczki, tańczyć, śpiewać, klaskać etc. i nie wyjdzie, tak jej tam dobrze.
Dziękuję za pw - domeczek na miesiąc dla malutkiej Jaśminki się znalazł

Jak się miewa śliczny czarnulek Mroczuś? Daje sobie jakoś radę (z Twoją pomocą)?

UŚCISKI & GŁASKI :1luvu:

Właśnie przeczytałam o Jaśmince.

Mroczek nieszczęśliwy ostatnio - stale się czegoś boi i nie mam miejsca na stałe, żeby go karmić.
Tam, gdzie dostawał jeść razem z Uszatką nie mogę, bo baba z okna się drze.
Tam, gdzie jadł sam, blisko garażu nie mogę, bo kury łażą i go odganiają. A kury nie dają się przepędzić, bo stoję po drugiej stronie siatki.
Tam, gdzie karmiłam ostatnio też nie mogę, bo ciepło, uaktywniły się dzieciaki, latają i wrzeszczą.

Dziś pół bloku obeszłam z miską w garści, a Mroczek plątał mi się pod nogami, zanim znalazłam zaciszny w miarę kąt. A chłopaczyska ganiają z pistoletami i drą się: Nie żyjesz! Rozwaliłem ci łeb!

O Matko! Biedny Mroczek. Byle szybciej trafił do TDT!!! Odliczam dni i bardzo się o niego martwię ;(
Takich g... też mam pod blokiem! :evil:

Dostaję białej gorączki jak ich słyszę!
A gdzie on się podziewa w nocy, jak myślisz?

Mroczku, serce mi się kraje... wytrzymaj jeszcze te kilkanaście dni

Haha, Uszata znalazła kryjówkę wojenną :mrgreen:

Obstawiam, że nocuje pod samochodem, bo tam zwykle się chowa.
Wszystkie lepsze miejscówki pozajmowane przez stada dzikusków, a Mroczek jest nieśmiały i daje się przeganiać. Chodzi wszędzie sam.
Ale wczoraj przywitał sie grzecznie z kotką wychodzącą, czarną jak on.
Długo na niego ciciałam i przybiegła Misia. Przyglądała się jedzącemu Mroczkowi, a potem podszedł do niej ostrożnie, ponoskowały się i usiadły krok od siebie, i siedziały, siedziały...

Rety tez odliczam dni i czekam. Na szczescie zrobilo sie chlodniej do sb moze dzieciaki zostana w domach?

Mroczka dziś nie było.
Szukałam go 4 razy, obchodziłam wszystkie miejsca, gdzie go widywałam i nic.
Jeszcze wieczorem poszukam.

Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

Kto przegląda forum