Niestety się nie znalazła... rozszerzam obszar poszukiwań, co oznacza, że już raczej w ogóle nie będę spał

.
Na marginesie dysponuję klatką łapką... w nocy przetestowana. Rano znalazłem w niej kota buro-rudego, ale to nie była Zelda. Czekał sobie spokojnie, aż go wypuszczę. Jak mnie zobaczył, miauknął 3 razy z oburzeniem, że go zamknięto i po otworzeniu klapki czmychnął do sąsiada.
Jeżeli ktoś potrzebuje wypożyczyć lub pomocy w odławianiu jakiś kotków, chętnie udzielę sprzętu i swojej osoby.