Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Wto kwi 12, 2011 20:36 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Miałyśmy ostatnio akcję u pewnej starszej pani, która zrobiła sobie z piwnicy wylęgarnię :evil: Wysterylizowałyśmy 5 kotek, które były w ciąży :( Jednej nie udało się złapać przed i urodziła dwa maluszki , o takie :

Obrazek

Nie dałabym rady ich ZABIĆ . Cmokamy nad nimi i szukamy domków , skoro już są to trzeba je kochać

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto kwi 12, 2011 20:37 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

magaaaa pisze:
JaEwka pisze:magaaa kierowanie oskarżeń w stronę Magdy jest tutaj nie na miejscu :? :?

Nie na miejscu jest cmokanie nad kolejnymi kociętami.
Jeśli tak wygląda Wasza pomoc i wsparcie to żegnam, nie ma tu z kim rozmawiać.


Nie zauważyłaś, że widzisz tylko to co chcesz widzieć? Dobrze już udowodniłaś jaka to jestem zła i możesz już skończyć, wszystko do mnie dotarło. Teraz rozpoczęłaś najazd na dziewczyny, szkoda, że po raz kolejny cytujesz tylko jedno zdanie, bo jakbyś nie zauważyła w kolejnych zostały podane odpowiednie argumenty...
ObrazekObrazek

magdalena1993

 
Posty: 327
Od: Czw lis 04, 2010 19:15
Lokalizacja: Wyszków/ woj. mazowieckie

Post » Wto kwi 12, 2011 20:46 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

No jasne najlepiej morbital i po problemie :roll:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Wto kwi 12, 2011 22:29 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

JaEwka pisze:No jasne najlepiej morbital i po problemie :roll:

Nie.
Sterylizacja i po problemie.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro kwi 13, 2011 7:10 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

jasdor pisze:Miałyśmy ostatnio akcję u pewnej starszej pani, która zrobiła sobie z piwnicy wylęgarnię :evil: Wysterylizowałyśmy 5 kotek, które były w ciąży :( Jednej nie udało się złapać przed i urodziła dwa maluszki , o takie :

Obrazek

Nie dałabym rady ich ZABIĆ . Cmokamy nad nimi i szukamy domków , skoro już są to trzeba je kochać

Jasdor, nikt Cię chyba nie zachęca do zabijania kociąt, nie?
Ja - mimo, ze taka straszna jestem - również nie. Ja mówię o sterylizacji i beztrosce.
I o tym, ze tej beztroski nie powinnyśmy popierać.
Jest wszak subtelna różnica między kimś komu się zdarzyło, bo zdarzyć się moze wiele rzeczy, a kimś kto w ciągu niecałego roku dochował się drugiego miotu kociąt i pod alaramującym tytułem watku je teraz rozdaje je na forum.
Ja postrzegam to cokolwiek dwuznacznie.

Ale OK, każdy ma swój rozum i robi jak uważa.
Może jednak warto byłoby Pannie Nie Mogę pomóc w inny sposób niż biorąc od Niej kociaki i robiąc miejsce dla następnych.

Wskazywałam różne rozwiązania w tym watku kilka m-cy temu. Efekt - jw.
I ręce opadają także od tego, ze w świętym oburzeniu już posuwacie się do tego, zeby wmówić mi, ze namawaim do uśpienia kociąt.
Nie, nadal wtrwale namawaim do wysterylizowania kotki.
No tylko ze to wymaga działań nieco mniej przyjemnych i bardziej zdecydowanych niż zachwycanie się kolorowymi kociakami.
Żadna z Was pewnie nie zmarzła na łapance :-(

No ale EOT, EOT - po co psuc sielankę.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro kwi 13, 2011 7:34 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Jasdor, nikt Cię chyba nie zachęca do zabijania kociąt, nie?

Pewnie, że nie, a nawet gdyby, to bym tego nie zrobiła i moja wetka też nie :P

W przypadku Magdy pierwszy miot to była totalna niespodzianka, potem kotka zniknęła, a potem... wiadomo .
Nie ma co na dziewczynę naskakiwać, bo jakby choć połowa ludzi postępowała tak, jak ona - byłoby o wiele lepiej .
Pomóc jej trzeba :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro kwi 13, 2011 7:38 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Może jednak warto byłoby Pannie Nie Mogę pomóc w inny sposób niż biorąc od Niej kociaki i robiąc miejsce dla następnych.

Piszę przecież że trzeba :idea:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro kwi 13, 2011 7:51 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

magaa ale to nie jest jej domowa kotka - tylko kotka bezdomna która zaczęła do nich przychdzić.

Nie ma tam na miejscu osoby która mogłaby jej pomóc - gdyby ktoś był wyglądałoby to zupełnie inaczej ale ona jest tam sama ma rodziców przeciwko sobie , więc ja nadal będe stawała w obronie Magdy bo zainteresowała się kotką, nie zostawiła jej samej sobie, zajęła się kociakami szukała im domów. Wiadomo, że najlepiej by było jakby kotka została wysterylizowana po tym jak odchowała pierwsze kociaki ale się nie udało i nie możemy winić za to osoby która nigdy się takimi rzeczami nie zajmowała. Ale nie powiedziała sobie ok nie udało się za pierwszym razem więc zostawię tą kotkę w spokoju tylko dalej próbuje coś z tym zrobić. Inni machnęli by ręką nawet miski by kotce pod nos nie podstawili. Więc nie wiem dlaczego Magda jest oskarżana o rozmnażanie kotki która jest bezdomna. Tak jak już pisałam to tak jakby oskarżać osoby łapiące kotki od kilku lat że nie moga złapać jakiejś jednej która ma co pół roku kociaki.... bo takie się niestety zdarzają które za cholere nie chcą się złapać i nie ma w tym niczyjej winy

Ja rozumie gdybym ona sobie tu przyszła była by to jej domowa kotka i radośnie by skakała że jej koteczka ma już drugi miot - też bym była wściekła... ale tu mamy zupełnie inną sytuację.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro kwi 13, 2011 8:01 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Chciałam jeszcze dodać, że nitk z nas nie opiera celowego rozmnażania kotów - żeby nie było wątpliwości :wink:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro kwi 13, 2011 8:03 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Pamiętam bezsilność Magdy, jak zostala postawiona przez tatę przed faktem zabrania małej kotki i oddania jej do jakiegoś pana nawet adresu nie zna, żeby sie dowiedzieć, co z nią.
Niestety sama o sobie nie decyduje i tak na razie jest.

Magaaaa - nie odbierz tego, jako czepianie się , ale troche boli, że dziewczynę, która stara sie pomagać bezdomniakom, a przy tym ma swoje koty i rodziców, których tez trzeba zrozumieć, nazywasz Panną Nie Mogę To nie tak. Ja i tak ja podziwiam, za to , że w nastoletnim wieku zamiast balować karmi dochodzące koty :lol:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro kwi 13, 2011 8:08 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Ewa, jesteś w tym watku od pierwszych postów.
Jeśli tak oceniasz tę sytuację to nie mam nic do dodania.
Nie zgadzam się z taka forma wsparcia (właściwie jaką?) - także nie powinnam chociaż Wam przeszkadzać.
Dziwi mnie jednak że osoba z trudem znajdująca domy poprzednim miotom b były już dwa o których wiemy - nadal ogranicza sie jedynie do pudełkowania w garażu; oraz wstawiania czerwonych próśb o wsparcie na sterylkę której nie jest przeceiż w stanie przeprowadzić.
Tyle.
Będę zaglądać - niestety pozostaję w przekonaniu, ze kociaki pójdą szybko (są bardzo adopcyjne) a na jesieni problem sie powtórzy.
Bardzo życzę sobie nie mieć racji.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro kwi 13, 2011 8:19 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Też mam swoje zasady i popieram magaaaa w tym względzie. Nie oddaję nie wysterylizowanych kotek - NIKOMU ! A jeśli oddaję maluchy to DOPILNOWUJĘ żeby właściciel to zrobił, nawet za moje pieniądze, jeśli kogoś nie stać :ok: Wtedy dopiero śpię spokojnie

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro kwi 13, 2011 8:37 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

magaaaa z jednej strony rozumiem twoje zdenerowanie - łapiesz kotki sterylizujesz itd. Ale mamy tu do czynienia z dopiero co zaczynającą osobą, próbowała raz nie udąło się kotka zniknęła przyszła drugi raz z kociakami - to że stało się źle nikt nie przeczy ale tego już nie odwrócimy.
W jaki inny sposób mamy jej pomóc? żadna z nas tam nie mieszka. A uwierz mi, że jeżeli byłybyśmy w jednej miejscowości to zabrałabym sama kotkę na sterylkę i ją przetrzymała ale takiej możlwości nie mam odległość niestety jest zbyt duża.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro kwi 13, 2011 11:44 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

magaaaa pisze:
JaEwka pisze:magaaa kierowanie oskarżeń w stronę Magdy jest tutaj nie na miejscu :? :?

Nie na miejscu jest cmokanie nad kolejnymi kociętami.
Jeśli tak wygląda Wasza pomoc i wsparcie to żegnam, nie ma tu z kim rozmawiać.


jeszcze tu jesteś ?

zamiast pisać, że trzeba dziewczynie pomóc, że jest "taka a taka" to może Ty Jej pomóż a nie oskarżasz ..... może weź od Niej kotkę z małymi ..... kotki wyadoptujesz, kotkę wysterylizujesz itd ..... gadać -pisać to łatwo a naprawdę pomóc to już baaardzo trudno .....
Obrazek

#MAGDA#

 
Posty: 443
Od: Śro cze 30, 2010 22:32

Post » Śro kwi 13, 2011 15:01 Re: Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Myślałam, że już wszystko wyjaśniłam, ale muszę napisać jeszcze raz.

Bezdomne koty dokarmiam od baaardzo dawna ale z odchowywaniem kociąt miałam do czynienia dopiero jesienią. Gdy kociaki trafiły na nas były bardzo dzikie, ale z czasem powolutku jakoś nabrały zaufania, choć niezupełnie. Mimo wielu trudności jakoś się nie poddałam tylko postawiłam sprawę jasno, że maluchy trzeba oswoić i znaleźć im domy. Tak mijał, tydzień, drugi, trzeci, kociaki stopniowo się do nas przekonywały, zaczęłam szukać im domów, głównie dzięki pomocy osób z miau, bo na rodziców w tym temacie nie miałam co liczyć, byłam sama, no chyba, że konieczne było zawiezienie ich do serotoninki to mama przy okazji wyjazdu w okolice i pozbycie się problemu zgodziła się zawieźć kociaki. I tak naprawdę to tyle co mogę liczyć na pomoc od rodziców... Nigdy nie byłam jakoś aktywnie zaangażowana w pomoc bezdomnym zwierzętom, to wszystko co się wokół działo było dla mnie nowe, robienie ogłoszeń, rozmowy przedadopcyjne, przyjazdy jakiś obcych ludzi do mnie do domu aby zobaczyć kociaki... Dlatego magaaa nie oczekuj ode mnie tego co sama robisz. Pamiętasz swoje początki? Od razu wszystko wiedziałaś i byłaś taka aktywna, miałaś warunki, czas, pomoc innych, a to wszystko będąc w 100% zależną od rodziców? A może rozpoczęłaś swoją działalność dopiero jak poszłaś na 'swoje'? No ale jak widać nie pamięta wół jak cielęciem był. Generalnie mam wrażenie, że próbujesz wszystkim na siłę wpoić swoje szlachetne zasady, no i dobrze, ale przydałoby się przy tym trochę wyrozumiałości,prawda? Powtórzę się po raz kolejny, że nie znasz mnie, mojej sytuacji w domu, ani moich rodziców, nie wiesz nawet jak trudno jest mi cokolwiek robić na własną rękę. Nie będę przybliżała nikomu obrazu mojej rodziny bo nie oto tu chodzi, ale marzę, żeby skończyć już liceum, wyjechać z tego miasta i żyć swoim życiem a nie rodziców, bo właśnie tak to u mnie wygląda, od dziecka dawałam sobą manipulować i teraz mając 18 lat nie mogę mieć nawet własnego zdania. Dlatego będąc w tej sytuacji stoję między zakazami rodziców, ich sprzeciwami a między osobami takimi jak magaaa, czuję się trochę jak bohater tragiczny bo co bym nie zrobiła będzie źle (pomogę kotom, będę zwyzywana od 'kocich matek', wysłuchiwała jakie to problemy sprowadzam do domu, albo z drugiej strony oskarżona o przyczynianie się do rozmnażania bezdomnych kotów). Inną sprawą jest to (i tu znów się powtórzę), że kotka nie była widywana u mnie na podwórku praktycznie zaraz po odchowaniu kociąt, czasem przyszła raz na tydzień, albo na dwa. Teraz widocznie znów poczuła, że potrzebuje pomocy więc wiedziała gdzie może ją znaleźć. Miałam nawet taką sytuację, że rodzice zabronili mi ją dokarmiać mając nadzieję, że sobie pójdzie i da nam spokój, wtedy ja musiałam ukradkiem wystawiać jej miski z jedzeniem. Zresztą mogłabym pisać na ten temat i pisać, tylko czy jest jakikolwiek sens? Może uwierzysz, może nie ale mimo mojego wieku nie w głowie mi jakieś zabawy itp., nie czuję potrzeby wyszalenia się i naprawdę bardzo chętnie poświęciłabym się pomocy zwierzętom w życiu codziennym. Na swoją obronę dodam, że mam wielu znajomych, mniej więcej w moim wieku ale nie spotkałam jeszcze takiego, który byłby zaangażowany w pomoc zwierzętom, właśnie większość z nich myślami jest gdzieś na dyskotekach czy innych tego typu miejscach. Wiele razy spotkałam się z pewnego rodzaju wyśmianiem z ich strony gdy dowiedzieli się, że pomagam bezdomnym zwierzętom...

Zresztą mam pytanie do Ciebie magaaa. Skoro tak afiszujesz się ze swoją ogromną pomocą bezdomnym kotom to czemu pomoc z Twojej strony w tej sytuacji ograniczyła się jedynie do wysłania mnie na sterylizację z kotką? Jeśli już reprezentujesz takie heroiczne postawy to czemu tym razem jesteś bierna? Bo przecież u mnie w domu to zupełnie jak pseudohodowla, więc powinnaś ratować te biedne kocięta z matką. Ależ oczywiście łatwiej pisać i oskarżać niż samemu coś zadziałać... Oczywiście bardzo doceniam to co robisz i szczerze podziwiam, sama kiedyś chciałabym mieć czas i możliwości aby móc dokonywać takich rzeczy, ale jednak coś mi tu nie pasuje...

pozdrawiam
Panna Nie Mogę :)
ObrazekObrazek

magdalena1993

 
Posty: 327
Od: Czw lis 04, 2010 19:15
Lokalizacja: Wyszków/ woj. mazowieckie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości