» Śro kwi 13, 2011 21:38
Re: Kot Trojański vs nowi lokatorzy.
Ano wizyta była, wszystko ok, sympatyczna dziewczynka w wieku maturalnym...
Nie mam siły pisać. Mam anginę straszną. Nie mogę mówić, przełykać, jeść.... Jutro Talcia miała jechać do domku, ale w tej sytuacji nie wiem - może poprosze, żeby Iza przyjechała ją odebrać.. bo ja nie dam rady. Mam nakaz kategoryczny - leżeć w łóżku. Zresztą nawet nie mam siły chodzić.
Miałam dziś telefon w sprawie małej, a jak powiedziałam, że nieaktualne ale jest Tolek, pan wpadł w zachwyt. Tylko że chce kota jak najszybciej, bo na urodziny dziecka, lat sześć..w niedzielę. Mają niby psa już, więc dzieć nie zamęczy kota. Ale jakoś..no nie wiem. Chwilę z nim gadałam, ale nie byłam na siłach przekazać wszystkiego co trzeba..no nie da się przez telefon. Zwłaszcza, jak się nie jest w stanie mówić w ogóle. Jutro mu odmówię całkiem, bo na razie on ma się jeszcze odezwać,jak "nie znajdą innego kota do soboty". No kurcze coś mi sie buntuje i już.. Tego nie można tak na szybko....
Idę do łóżka, bo zaraz zdechnę...koty same, ja u mamy...dobrze, że im sypnęłam masę suchego i wyciapałam konserw sporo... Żwir mi się skończył.. jutro tam będzie masakra...aż się bardziej chora robię na samą myśl...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola