witam, dołącze do tego watku historie dwóch kotek z okolic ul. Karkonoskiej.
jedna kicia jest wysterylizowana ale ma guza przy pyszczku, guz peka i rosnie na nowo, bardzo ta jej przeszkadza a jedzeniu i pewnie mocno boli

kotka pije kaszke i mleko obecnie. do klatki nie wejdzie bo pamieta jak rok temu lapalysmy ja na sterylke, a na podbierak tez trudno bo nie podchodzi blisko. Martka wymyslila i zrobila tunel z firnaki, jutro go tam dostarcze niech sie na razie kicie oswajaja z czyms nowym a w czw-pt sprobujemy zlapac.
druga kotka jest ciezarna i to juz zaawansowana sprawa. do klatki tez nie wejdzie a z podbieraka udalo jej sie wyskoczyc. wiec tez moze ten tunel na nia tez bedzie dobry.
mamy gdzie przetrzymac te kotki zeby wyleczyc i wysterylizowac, potem wroca spowrotem. jest tam karmicielka, nie do konca pewna bo czesto mowi zebysmy juz zabraly te koty, mimo ze kupujemy jej jedzenie, a kotow wszystkich jest tam 4. (kilka w tamtym roku zabralysmy). mieszkaja na terenie zakladu gdzie nikt sie nimi nie interesuje a rano i wieczorem przychodza do karmicielki pod dom. najgorzej w zimie bo chowaja sie wsrod rupieci a karmicielka ich nie wpsuci nawet do piwnicy (ma domek).
pomoc ewentualna to wiem, ze trudno na to liczyć ale może DS, te kotki byly juz oswojone ale ludzie sa tam rozni i znow sa nieufne. a na dzien dzisiejszy to mam nadzieje ze jakos z pomoca Martki moze je wylapiemy na ten tunel. zrobimy zdjecia i zobaczymy co dalej.