Ło matko! Za dwie bezdomiaczki z przetrzymaniem kilku dni zapłaciłam 200 zł.Z tym, że chodziłam tam, nosiłam jedzonko, czasem sprzątnęłam kuwetkę.Wyobraźcie sobie, że dla wielu ludzi to za drogo.Jasne, zarobki też są u nas inne niż w dużym mieście.
Byliśmy u wetki, nie obyło sie jednak bez komplikacji. Otóż...Lenka nawiała. Podrapała strasznie moją młodszą córkę po twarzy i wyrwała się. Pobiegła przed siebie. Szukaliśmy ją dobrą godzinę. Wcale nie chciała dać się złapać ani wracać. Jednak udało się. U wetki zaczęła warczeć , syczeć i drapać. Ogarnęła ją wściekłość. Dostała tabletki Provera i wróciłyśmy do domu.Przez 3 kolejne dni sama dawałam jej do pyszczka tabletki wg instrukcji wetki.Rujka przeszła ale za to mamy kicię szajbuskę. Gryzie z zaskoczenia do krwi, w nocy skacze na głowę i drapie.Syczy i powarkuje. Nie pozwala się głaskać .Łazi po wszystkich meblach i telewizorze, w nocy powywalała książki i kwiatki. Powiem szczerze ,że tracę cierpliwość. Terroryzuje nas. Co robić? Jak ją obłaskawić ? Może powinnam jej pozwolić wrocić do swoich? Pomocy!
Myślę, że kicia jest znerwicowana - dużo zmian w jej życiu ostatnio miało miejsce, do tego wahania hormonów ... stąd jej zachowania. Nie wiem co Ci radzić, wiem, że to trudne, myślę, że kotka potrzebuje spokoju, czasu, stabilizacji, potem sterylizacji... z czasem jej zachowanie powinno się unormować. Hormony też wyciszają się nawet do kilku miesięcy...
a co będzie jak nie znajdzie "swoich" porozmawiaj z wetem o sytuacji i sterylce na raty... wet powinien się na to zgodzić po sterylce powinna się uspokoić ale nie wypuszczaj jej, jeśli byla domowym kotem nie poradzi sobie
Lenka śpi po dzisiejszych szaleństwach więc mogę spokojnie napisać. Jajka...to gęsie wydmuszki pokryte ręcznie reliefami, patynowane. Bardzo pracochłonne. Wysokość ok. 9 cm. Świetnie nadają się na całoroczną dekorację. Jeśli byłby ktoś chętny to zapraszam- może faktycznie nazbieram na sterylke Lenki. Przykładowa pisanka: