I taka mała dobranocna obserwacja

Zanabyłam koteckom-gnojeckom legowisko

Jak jutro je znajdę, zakopane skrupulatnie w kuwecie, obsrane i oblane z góry dla lepszego efektu, to się poddaję - niech siedzą gnojce na gołym kartonie

Wszelkie kocyki, szmatki, ręczniki tak kończyły

Gazety, ręczniki papierowe, podkłady dodatkowo porwane na kawałki
No, może... może... może podrzucę Brzdącowi rolkę strajtaśmy, skoro ma taką potrzebę

Wracając do legowiska... Zaraz po wrzuceniu do klatki rozwalił się w nim Brzdąc -
Dopiero teraz?!. Nadmieniam, że taką minę miał za każdym razem, jak dostawał świeży ręcznik/kocyk/szmatkę do zakopania w kuwecie
Baśka z fochem na pysku nawet nie zerknęła na nowy wynalazek -
Ja. Tu. Jestem. Dzikim. Kotem. Phhhhhrrrr. I nie będę się pchać w jakieś piernaty
Co ty sobie wyobrażasz?! 
Podpisano -
Ja. Baśka - Dzika Dzicz!
No. To teraz Baśka leży
myśląc, że nie widzę i zajmuje całe, godne Taćki leżańsko, z miną -
A co?! Przecież nie będę po gołym kartonie całą noc się szwendać?!... A Brzdąc skacze dookoła usiłując zwinąć w kulkę leże razem z siostrą w środku i zakopać w kuwecie

Mam nadzieję, że jednak Baśka wytłumaczy durnemu bratu, jak korzystać ze zdobyczy cywilizacji
Bo w przeciwnym wypadku czeka mnie znowu nieplanowane pranie rano

Faceci
