
ale co dalej, koszty cały czas są, ja już w tym mies. mam u weta grubo ponad 300 rachunku, będe musiała to spłacić sama.
Choć lekko nie jest bo i tak już pół pensji idzie na karmę, żwir i benzynę...
Szczęście całe, że udało mi się prawie wszystkio co było z tymczasów do ciachnięcia, wyciachać na promocjach marcowych, część z darmowych, oby tylko poważnie nie chorowały te koty...
też nie biorę na razie nowych tymczasów, bo nie dam rady...i tak przeciez muszę utrzymac to stadko, które mam, a niewiadomo kiedy staniemy na nogi...