
Jakby tej żurawiny był nadmiar to ja też chętnie reflektuję. Od tamtego zapalenia kłębuszków co i raz coś mnie podejrzanie łupie i pożeram żurawinowe kapsułki w dużych ilościach...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Edytka1984 pisze:i jak chłopaczki rankiem?
jasdor pisze:No i jak tu nie całować takiego brzuszkaprzecież aż się prosi
kamari pisze:Pogoda ostatnio zdecydowanie nie sprzyja pracy, a pracy umysłu w szczególności. Nie żeby mój umysł był szczególnie pracowity na codzień, ale te dwie komórki jakoś automatycznie się o siebie obijają i jakos to leci.
Dzisiaj sama sobie załatwiłam zawał. Zauważyłam u Myszola na pysku koło nosa podejrzane brązowaw-czerwone plamki. Gówniarz jeszcze trochę kicha, więc skojarzenie było proste - zaczął kichać krwią
W ciężkiej panice zaczęłam szukać telefonu do pana doktora, komórki oczywiście niegdzie nie było. Wywaliłam wszystko z torby - małe torebeczki to dobre dla dzieci, ja mam przepisową ogromniastą torbę, do której mieszczą się min pampersy, maści, butla z mlekiem itd. Wywalenie bajzlu nic nie dało, więc zaczęłam przetrząsać kieszenie kurtek, bo zapomniałam, w której przyszłam. Komórka jak kamień w wodę, a ja zaczęłam kombinować jak się dzwoni z automatu![]()
Aż tu nagle mój rozbiegany wzrok zahaczył o czarnego kurdupla, który siedział cały w misce i dojadał wątróbkę. WątróbkaGówniarstwo jadło wątróbkę
całym ciałem oczywiście, więc Myszol białe części siebie miał umorusane, a nie zakrwawione
Gdyby nie to, ze wszystko rozgrywało się przed 8-mą rano, strzeliłabym sobie lufę na uspokojenie. A tak muszę poczekać do wieczora
MalgWroclaw pisze:Moja Frania, jak była malutka i chciałam jej dać troszkę wątróbki ("koty przepadają"), nie ubrudziła sobie noska. Oj nie. Powąchała z daleka, subtelnie i powiedziała: "to? sama sobie jedz".
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 31 gości