Siedzę na dyżurze, totalnie nic się nie dzieje... Cisza, spokój, pacjenci zajmują się swoimi sprawami, w piątkowy wieczór nie w głowie im chorowanie. Ja też wolałabym teraz być gdzie indziej, z Mężem, z kotami... Siedzę sobie przy kaloryferze, oglądam film, popijam gorącą czekoladę i odliczam godziny do końca dyżuru... Kto mi potowarzyszy?


białe kozaczki 