Mięta, bo "miętka", bo kocimiętka...
A tak serio, bo reaguje na to imię, bardziej niż na Szarusię czy Fionę.
Najchętniej przybiega na "Chodź", ale trudno tak nazwać kotkę.
Dzisiaj nad ranem "ugniatała" mnie i położyła się, żeby pospać ze mną, a po jakimś czasie około 7.00 "pougniatała" mojego TŻ'a i przysnęła na nim czujnie, bo on wstaje pierwszy i daje jej jeść, więc już razem pospali do śniadania. A zasnęła na mojej córuni. To jest nocna wędrowniczka ta nasza kociczka. Nikt nie czuł się pokrzywdzony. Pospała z każdym z nas.
Czyściutki, mięciutki kociaczek.
