Mała Bejbi od początku choruje

No właśnie z tym NaCl to jest ciekawa sprawa. Mnie zawsze wet każe robić kropłowki przy biegunce. Ale też powiedział, że jeśli kociak nie wymiotuje, to można mu podawać płyny do pysia. No to zaczęłam dawać do pysia. I biegunka sie migiem wyleczyła (oczywiście normalne zalecone leki też były podawane).
Zaobserwowalam to kilka razy. Ponieważ NaCl jest i tak korzystne, jako nawodnienie, to warto dawać.

jasdor pisze:Co do badania na FIP - potwierdzam, że szkoda pieniędzy. Wiarygodny jest tylko wykonywany w Niemczech.
Siemię , jak najbardziej, tylko nasza nie tknęła kleiku gotowanego, dajemy jej sproszkowany do karmy, ziarenka zmielone w młynku. Zjada chętnie.
O NaCl nie słyszałam, że ma takie działanie. U nas można kupić 0,5 l bez żadnej recepty, a w Rzeszowie tylko na receptę Nie wiem od czego to zależy.

Niektóre apteki twierdzą,że bez recepty nie mogą, bo ludzie z tego używki robią

Vailet, właśnie, spróbuj z tym gotowanym kurczakiem. Jak nie będzie chciała sama jeść, to zrob taką papkę: kurczak posiekany+ kleik ryzowy+ siemię lniane. Możesz zmiksować i naciągnąć do strzykawki i karmić ją "ręcznie". Ja bym na Twoim miejscu na razie kotce odpuściła z leczeniem, poczekała bym, co będzie po kilku dniach takiej diety.
a badań na FIP nie rób, to wyrzucone pieniądze.

Kazia pisze:
vailet pisze:Na lamblię raz miała i pasożyty,ale na kokcydia tego nie znam wogóle.Jeśli kupa z 3 dni to,gdzie ją dać,do lodówki?A na lamblię też 3 dni zbierać?Kupy żółte były tylko po karmie antya-
lergicznej,wtedy miała biegunki ale ta karma jesr żółta.Ile płaciłaś za te kokcydia i lamblię razem?

Zbierać 3 dni, i na lamblię i na kokcydia. Jak dajesz do badania to trzeba powiedzieć, ze to 3-dniowa kupa.
Ja trzymam w lodówce w zakręconym słoiczku i szczelnie owinięte torebka foliową. Lepiej nie mrozić czyli nie pod zamrażalnikiem.
Płaciłam jakoś niedużo, aż się zdziwiłam. Może 23 zl ? to dawno było.

Nie wiem gdzie moje nowe posty,nie ma

Pytałam weta o te badania powiedział że to co z kupy było badane to i na lamblię i kokcydia.Nic nie było.

Kazia pisze:No właśnie z tym NaCl to jest ciekawa sprawa. Mnie zawsze wet każe robić kropłowki przy biegunce. Ale też powiedział, że jeśli kociak nie wymiotuje, to można mu podawać płyny do pysia. No to zaczęłam dawać do pysia. I biegunka sie migiem wyleczyła (oczywiście normalne zalecone leki też były podawane).
Zaobserwowalam to kilka razy. Ponieważ NaCl jest i tak korzystne, jako nawodnienie, to warto dawać.

Kroplówka soli fizjologicznej jak najbardziej,ale Bejbi nie jest już odwodniona,to już nie biegunki.Do ustnie wet zakazał jeśli jest tak poważne zapalenie.Zadnej soli nawet fizjologicznej.

jasdor pisze:Co do badania na FIP - potwierdzam, że szkoda pieniędzy. Wiarygodny jest tylko wykonywany w Niemczech.
Siemię , jak najbardziej, tylko nasza nie tknęła kleiku gotowanego, dajemy jej sproszkowany do karmy, ziarenka zmielone w młynku. Zjada chętnie.
O NaCl nie słyszałam, że ma takie działanie. U nas można kupić 0,5 l bez żadnej recepty, a w Rzeszowie tylko na receptę Nie wiem od czego to zależy.

Nie wiesz ile kosztuje w Niemczech?Czy klinika może wysłac próbkę?Znasz kogos kto już to robił?Wet kazał dawać siemię,sam wywar(nie mielony) dziennie 5 ml na kilka razy do pysia.Język Bejbi już różowy nie biały.Co do soli fizjologicznej już pisałam że dożylnie odwodni-
onemu kotu trzeba dawać.Do ustnie wet zakazał bo szczypie i rozraża przy krwawiących jelitach.Zadnej soli,nawet takiej.

Sól f. dawałam mojej Kośce doustnie, bo w niej miałam rozrobiony Rofern (interferon) ale to było przy KK. Z jelitami nigdy nie miała kłopotów. Piła, nic jej sie nie działo.

O badaniach w Niemczech czytałam gdzieś na forum. Wysyła się próbkę, ale tylko kurierem. Koszt jest spory, nie wiem, ile, ale jak czytałam to nawet nie zawracałam sobie głowy, bo by mnie w życiu nie było na to stać.
Próbke pobiera się w lecznicy i to lecznica wysyła materiał do badania.
Zapytam naszą wetkę - ona wie, jak to się przerabia. Pracowała w Krakowie i zdażyło jej się wysyłać.
O naszej Tusi też rozmawiałam pod kątem FIP, ale od razu stwierdziła, że gdzyby był to FIP - kot już by nie żył, skoro od ponad roku to ma.

To co innego jak jelita zdrowe.Jeśli możesz to dowiedz się o te wysyłki i koszty w Niemczech.
(Pewnie i tak nie będzie mnie stać,skoro Ciebie też nie było),ale jestem ciekawa bardzo.Bejbi ma tylko 4 miesiące.Dziś okropny wiatr,na 10 piętrze dudni,Bejbi jest niespokojna,chyba się boi
jeszcze nie słyszała,albo nie pamieta czegoś takiego.

Profender jest na Pchlim Targu.Zaproponowałam 18 zł.

ewar pisze:Profender jest na Pchlim Targu.Zaproponowałam 18 zł.

Super

Dzięki że tak się starasz.Napiszę coś o Bejbi co dziś robiła.Ty tak fajnie o Czarusiu,
pisałaś że często tam zaglądam,oglądam zdjęcia(piękne).Myślałaś że to mix persa.Wygląda prawie jak syberyjczyk(które mi się najbardziej podobają).Bejbi jak ją na początku kupiliśmy miała na szyi włoski kręcone zawinięte do góry.Super pociesznie to wyglądało.Teraz baranek zniknął

ale ogonek coraz grubszy).Wtedy długość ogonka była ok.5 cm i prawie bez włosków.

Bejbi dzis rano i nadal boi się wiatru,wparowała do kuchni bo ma tam na zewnętrznym parapecie mini balkonik z siatki na szerokość okna.Przestraszyła się i zbiła szklankę,oczywiście uciekła do pokoju.Nie mogła spać przez ten wiatr.Dałam ciut siemienia lnianego(sama zlizała) i zaczeło ją ostro po tym dusić,dodam że na to napiła się wody.Wyszło mi za gęste,a ledwo było widać że się gotuje.Prawie zaraz po siemieniu tak się zrobiło.

teraz już lepiej ale nie do końca.

Boziuuuuu, jaka ona sliczna jest :1luvu:

No i skąd te duszności moga sie pojawiać :roll:

Ja już zauważyłam, że odbywa sie to w ten sposób, że kotka je, bardzo powoli i małymi kęskami, wcale nie łapczywie. Zaczyna charczeć już przy jedzeniu. Przedtem było dużo gorzej, bo jak zjadła choć odrobinkę natychmiast wymiotowała i się dusiła. To duszenie wygląda tak, jakby nie mogła powietrza wciągnąć Z wydmuchiwaniem jest mniejszy kłopot. Jakaś astma, coś takiego.
Teraz już nie wymiotuje, ale charczy jak diabli, czasem brzuszek dostanie takich wzdęć, że wydaje sie, że zaraz pęknie i też wtedy charczy, jakby sie dusiła.
Te ataki odkąd dostała zastrzyki co rzadsze, ale dalej sie powtarzają.
Spróbuję jeszcze z tym gotowanym siemieniem. Jakbym się czegoś od naszej wetki dowiedziała dam znać.
Zdrówka Bejbi, żebyś wyrosła na dużą i piękną dziewczynkę :ok:

Jasdor,dzięki za miłe słowa

Wczoraj jednak po no-spie nie zauważyłam żeby lepiej oddychała
:?:

ale po cyklonaminie przestała krwawić bo to zatrzymuje krwawienia obojętnie zkąd.Zapytaj
wetki,ja pisałam że Bejbi zjadła jak była zupełnie mała(obgryzła jak szczur)lakierowany narożnik,
miała od wtedy te duszności,ale mniejsze.Potem doszła do siebie i też dostała kk,do tego anty-
biotyki i biegunki.Też po kk to wróciło z gorszymi objawami i dusznościami.

Chyba mamy to samo, tylko u nas raczej nie ma biegunki. Choć przy 8 kotach trudno stwierdzić, która kupa jest czyja :roll:

No spe podawałyśmy na ten wzdęty brzuszek, charczenie po niej nie przechodziło. No i nasza jest karmiona strasznym byle czym . Teraz lepiej je, bo wozimy karme i staramy się jej podawać z olejem i siemieniem, witaminkami. Zjada przy nas, to choc tyle. Ale pani dalej daje wieprzowe nerki. Więc diete ma dalej urozmaiconą.
Z tego, co zauważyłam gorzej sie czuje po suchej karmie.
Z naszą pojedziemy do weta chyba w przyszłym tygodniu. Wtedy o wszystko wypytam.

a możliwość,że mała ma astmę została wyeliminowana?
nie wiem jak się diagnozuje u kotów astmę,ale może to to?

Mała Bejbi od początku choruje

Kto przegląda forum