Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 05, 2011 7:15 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

I jak, nasiusiał? Tazzy tez miała początkowo obiekcje do tego żwirku, zaczęła się nim bawić, ale w końcu ładnie zrobiła siusiu. Mam nadzieję, że Twoje nocne siedzenie zakończyło się sukcesem :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 7:43 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

i ja :ok:. My też spaliśmy na stand-by ;) jak łapaliśmy. U nas oba siusiają rano, k. 5-6.00, więc w zasadzie całą noc można było przespać, a czuwać rano. Mam nadzieję, że się udało złapać?

A czym się dezynfekuje te kulki? I kuwetę?
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 8:27 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Mam nadzieję że udało się złapać :ok:
Iwonko, a jak Noisik z jedzeniem mięsa?
Tak pytam, bo sama wiesz jakie cuda są w tych wszystkich saszetkach, w wielu mięsa to 4%.
I tak sobie myślę, że zjedzenie łyżki prawdziwego mięsa, to tak jak by całą saszetkę wciągnął albo i lepiej.
Moja Szprotka się ostatnio bardzo mięsna zrobiła, z czego ja się bardzo cieszę.
Sparzony filet z kurczaka rządzi, ale tylko z określonego sklepu.
Jeden filecik na dwa dni i do tego saszetka jako dodatek, też jedna na dwa dni. Suchego praktycznie nie je. I tak przytyła że szok :oops:
Jak Noisik lubi mięsko, może by mu taka dieta mięsna pomogła wrócić do odpowiedniej masy :roll:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 11:45 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Udało się!!! :D :ok:
Nie obyło się bez trudności natury obiektywnej.
Noise za nic w świecie nie załatwi się u Kiki w pokoju nawet wtedy gdy ma własną kuwetę.
Czekałam do 5,40 i poszłam spać z nadzieją, że nie zrobi do tych kulek kupy /bo to się nie może wymieszać!/.
Nic nie robił.
Wypuściłam go od Kiki to poleciał zrobić siusiu.
Jak przysiadł i zaczął, to go wysadziłam do tej przygotowanej do badania.
Nie miał już innego wyjścia i musiał się wysiusiać. :twisted:
Kuwetę odkażałam rozcieńczonym wybielaczem. Potem wypłukałam i wytarłam ręcznikami papierowymi do sucha.
Mięsko surowe dostają zazwyczaj codziennie na jeden mokry posiłek.
Wczoraj dostały 2 razy, bo chciałam żeby siuśków było więcej.
Czasem zdarza się, że nie dam im surowizny przez kilka dni, jak mi się zapas skończy, albo jak mają fazę na jakieś nowe żarcie, albo jak się któremuś kurak przeje, albo jak zapomnę rozmrozić.
Nigdy nie karmiłam surową wołowiną.
Kusi mnie, ale naczytałam się dziwnych rzeczy na jej temat i się boję.
Wołowina poprawiłaby Noisowi poziom żelaza. :roll:
Któraś z Was karmi koty surową wołowiną?
Przemrożoną rzecz jasna.
Coś czytałam, że wołowina powinna być głęboko przemrożona, ale -22 stopni nie utrzymam przez pół roku za skarby świata. Zima za krótka. :wink:
Mokre jedzenie traktuję raczej jako polepszacz kociego nastroju i wyznacznik ich apetytu. Mimo wszystko chyba podstawą ich diety jest suche żarcie. Noise od zawsze gustował w chrupach. Powinien wyglądać jak byk!
Nie wygląda. :(
Wyniki badań będą jutro.
Znowu niecierpliwie czekam. :roll:
Ostatnio edytowano Wto kwi 05, 2011 15:02 przez selene00, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 11:48 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nasze od czasu do czasu dostają wołowinkę i nic im się nie dzieje
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 11:55 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

To czekamy na wyniki :ok:

Iwonka, ja daję wołowinę, przemrażam co najmniej 3 dni i podaję. Ale musisz wiedzieć, że nie każdą zjedzą. Szprotka raz zajada tak, że jej się uszy trzęsą, a innym razem, choć wołowina wygląda pięknie, kot nawet nie ruszy. Kot szybko wyczuwa jak z mięsem jest coś nie tak. Pamiętasz jak nie chciały jeść tego indyka mielonego? Pewnie mięso było w jakimś świństwie wymoczone a potem zmielone.

Iwona, nie daj się zwariować, jak byś wiedziała z czego są robione te wszystkie chrupki, puszki i saszetki, zaczęła byś żywić koty trawą. Chciała byś przez całe swoje życie jeść konserwy i chrupki :mrgreen: To mięso teraz nie jest takie jak 10 lat temu, ale to chyba najlepsza opcja, bo przecież w tych saszetkach, o ile to mięso w ogóle jest, to nie jest ono z księżyca, tylko dokładnie to samo. Mięso obok saszetek i suchego musi koniecznie być.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 05, 2011 15:21 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Ta wołowina mnie męczyła.
Ciągle ważę za i przeciw. :roll:
W każdym razie wybrałam się do Grota z myślą o jej zakupieniu i kupiłam kurze wątróbki. :lol:
Moje koty nie bardzo je lubią i dostają takie wynalazki sporadycznie.
O tym jak ja nie cierpię ich kroić, nie będę się rozpisywać. :evil:
Jakież było moje zdziwienie, gdy Noise zaczął je jeść z apetytem. 8O
Chyba naprawdę potrzebuje żelaza.
Noise zjadł całkiem sporo, Kaszmir również, Astuś sobie powybierał łapką co lepsze w jego mniemaniu kawałki, Miodzio polizał.
Silence od zawsze uważa, że to straszne świństwo, a Episia wykazała damską solidarność i też nie jadła, za to świetnie się bawiła.
Kuchnia po ich posiłku przypominała jatkę.
A wracając do wołowiny, to nie dawałam im nigdy, bo Noise jak był mały i dostał puszkę, której głównym składnikiem była wołowina, to robił paskudną kupę.
O tym niekończącym się mrożeniu, przeczytałam niedawno.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 06, 2011 19:05 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

No nieee!!! Już kończyłam podawać wyniki badań i Kaszmir mi cały post skasował. :roll:
Jeszcze raz!
Po pierwsze mam wynik badania usg 7-tygodniowego Noisa.
Wszystko w nim jest ok poza jednym sformułowaniem, które zaraz pogrubię.
"Nerka prawa o długości ok. 34 mm, kora 8 mm, wydaje się troszkę za duży UKM
Nerka lewa o długości ok. 31 mm, kora 6 mm"

Przypomnę obecne parametry.
Nerka prawa o wielkości ok.2,96x1,78, kora 0,56
Nerka lewa o wielkości ok. 3,18x1,67, kora 0,52

Doktor pierwszą moją hipotezę wykluczył na nasze szczęście!!
O drugą zapomniałam zapytać.
Trzecia wydaje mu się bardzo prawdopodobna.

Teraz wyniki moczu!
barwa - żółta,
przejrzystość - zupełna
ciężar właściwy 1,056 - w normie,
pH 7 - norma <6,
glukoza nieobecna,
ciała ketonowe nieobecne,
azotyny nieobecne,
białko 100mg/dl
bilirubina 1 mg/dl - powinno być nieobecne.
urobilinogen w normie,
nabłonki płaskie - pojedyncze w polu widzenia - norma,
nabłonki okrągłe - pojedyncze w preparacie - norma,
leukocyty 2-3 w polu widzenia - norma,
erytrocyty świeże i częściowo wyługowane 20-25 w polu widzenia - norma < 5,
pasma śluzu nieliczne,
bakterie liczne,
składniki mineralne - nieliczne kryształy trójfosforanu amonowo magnezowego,
kreatynina w moczu 201,5 mg/dl
Ufff..
Noise ma brać nadal antybiotyk. Ponowne badanie moczu za około tydzień.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 06, 2011 20:02 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Dla mnie to czarna magia...
Ale przynajmniej cos się wyjaśniło, gdzie się to białko podziewa...
Ciekawe, ile miał go w moczu zanim zaczął brać antybiotyk...
A te erytrocyty to skąd się mogły wziąć?
Super by było, jakby się to udało opanować antybiotykiem.
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 06, 2011 20:09 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

erytrocyty mogły się wziąć z bilirubiny.
Teraz będę czekać na wyniki kolejnego badania moczu, by było co porównywać.
Dobrze, że mam już opanowany cwancyk jak te siuśki łapać. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 06, 2011 21:58 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Załamałam się!! :(
Wyczytałam właśnie, że erytrocyty wyługowane mogą wskazywać na kłębuszkowe zapalenie nerek!!!
To się leczy jakimiś świństwami podobnie jak raka! :strach:
Mam dość na dziś. Do piątku wiedziałam o nerkach, tyle że istnieją i są dwie.

Dziewczyny, może któraś wie, gdzie można kupić wagę elektroniczną /taką sklepową/. :?:
Chciałabym Noisa ważyć raz w tygodniu.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 7:39 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Iwona, może na razie poczekaj na wyniki diagnozy. Bo inaczej wpadniesz w panikę. Nie czytaj za dużo. Dowiedz się z czym walczysz.
Wagę, ale taką zwykłą, szklaną widziałam w reklamówce art domu.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 8:21 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Iwonka, dokładnie, przestań grzebać i dopasowywać do Noisa przeróżne choroby, poczekaj na wyniki, daj szansę lekarzom :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 14:54 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Mamy dziś kryzys. :(
Noise rano zaczął wymiotować. Miałam wrażenie, że jest cieplejszy.
Śniadanie absolutnie go nie interesowało.
Wet.
Jak prawie co dzień, z tą różnicą że prawie w te pędy. :(
Temperatura 40 stopni.
Biorąc pod uwagę fakt, że przez ostatnie 13 dni jest na antybiotyku, rozumiem że kuracja antybiotykowa na nic się do tej pory zdała.
Dostał coś przeciwzapalnego i przeciwgorączkowego, nowy antybiotyk. Dostałam zastrzyki do domu, w razie gdyby gorączka wróciła.
Skubnął kilka chrupek. Od rana nie wymiotuje.
Jestem załamana.
Nic nie rozumiem.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 15:46 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Ojej :( doczytałam :(
Noisiku co się dzieje,kotecku?
Selene biedna,nie czytaj o choróbskach bo sama się rozchorujesz,poczekaj na to co weci stwierdzą.
Niewiele mogę ale mogę myślec o Was cieplutko,trzymać kciuki :ok: :ok: :ok: ,oraz zawiązać Miałce supełek na ogonku i łapecki zaciskac za Noisika :1luvu: :1luvu:

Kciuków moc posyłam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: i wymiziac proszę kotecka choruszka i całą resztę też :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości