A więc...
W nocy nasz bohater schaftował jedzeniem. Rano pełno instensywnie żółtego czegoś oraz wymiotów sliną i nie wiadomo jescze czym. Intensywne żółte okazało się moczem z krwią
Pobrane próbki włożyliśmy do lodówki, poczym wróciliśmy do zajęć. Wróciłam o 9.00 kotek w transporter i wizyta (nawet nie pytajcie, ile kasy pękło- już chyba moglibyśmy sobie pozwolić na jakiegoś rasowca

)
Ja oczywiście w panice- bo biedny koteczek jest osowiały, wymiotuje i cierpi.

Tu muszę uhonorować niezawodną Patrycję, bo bez niej popadłabym w poważną histerię.
Rozmawiałam z dr S. i wiem, że przed wyszyciem cewki mocz. się nie obejdzie. Na "szczęście" wyniki nie były aż tak złe, jak się z początku wydawało.
Wyniki dzisiejsze:
kreatynina 2,6 mg/dL (0,8-2,4)
BUN (mocznik/azot mocznikowy?) 44 mg/dL (16-36)
wyższa lipaza 1828 U/L (100-1400)- i tu doktor podejrzewa, że mogło być to spowodowane przez Furosemid.
Rudy dostał leki, kroplówkę. Ma stan zapalny (leukocytoza). Poza tym ścianki pęcherza na USG były pogrubione.
Podczas kroplówki główka opadała mu w dół- spróbujemy zrobić mu z surowicy jonogram, ale to po 17.00- mamy mało materiału
Jest już w lepszej formie. W domu poszedł do wanny i pił wodę, teraz drzemie na kanapie ze mną. Osikany co nieco
Po tańcach- wieczorem dostanie 2 kroplówkę z NaCl 0.9% 250 ml.
uffffff....
