Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 06, 2011 18:24 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Danielu, przepraszam za zbyt ostre słowa, ale.....
Mam dwóch niepełnosprawnych wnuków / 14 i 4 lata / , ich wada jest dużo mniej poznana i zdiagnozowana niż Twoja, owszem , są pełnosprawni ruchowo, natomiast rozwój psychiczny zatrzymuje się na poziomie 2-3 latka, nigdy nie będą mówic, jest to bardzo rzadka wada genetyczna, na całym świecie nie ma nawet 100 zdiagnozowanych przypadków.
Nie wolno rozpatrywać własnych dolegliwości przez prymat kocich doznań.
Koty potrafia ukryć swoje reakcje bólowe duuuuużo bardziej niż czlowiek, jeśli widzi się, że kot jest chory, tzn, że sprawa jest już poważna.
Jesteś pełnosprawny intelektualnie, potrafisz poruszać się w necie - szukaj - nie porady na forum, ale dobrego weta, masz na forum dział " weci polecani ".
Ale z drugiej strony - nie mierz własnego cierpienia na odczuwanie zwierząt, parę osób już to napisało, koty nie pokazują swojego cierpienia , bo chcą życ , słabe zwierzę w naturze = śmierć. My ludzie - podobno istoty wyższe - lubimy użalać się nad sobą.
Mam syna, 40 lat, jego ojciec, gdy młody miał kilka lat wyrzucił mi, że " takie g***o mu ulęgłam " , cytat dosłowny, bo syn ma wrodzoną wiotkość mięśni i stawów, nie może biegać, teraz to już ledwo chodzi, syn - jako dziecko - stwierdził, że spartanie mieli rację, że niepełnosprawne niemowlęta zrzucali ze skał. Teraz jest na listach 50 najlepszych na świecie współpracowników koncernu Apple.
Pozdrawiam serdecznie i za całą kocią rodzinę :ok: :ok: :ok: :ok:
Ale wet miał rację w jednym - jeśli bierzesz zwierzaka, to za niego odpowiadasz, albo - albo...
Działaj w tym zakresie w jakim możesz

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16658
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 06, 2011 18:29 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

ewar pisze:No i co,że daleko jesteś? Widzisz, znalazłaś, co trzeba. :lol:
A ja jestem ze Stalowej Woli i czasem słyszałam - "Wiem, wiem, Fryderyk Chopin".

Oj tam,każdy mógł znaleźć!
Tylko czy Daniel bedzie chciał z tej pomocy korzystać?
Jak przeczytałam,że chce kocięta uśpić,to zimny pot mnie oblał! :( :( :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Śro kwi 06, 2011 18:33 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

zaznaczam :(
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro kwi 06, 2011 18:48 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Przeczytaj ulotkę dokładnie, nie dawaj antybiotyku więcej niż dopuszczalna dawka dla kota, poszukaj w necie też dawkowania dla kota, wet mógł się też pomylić, może zadzwoń dopytaj. Nie panikuj, koci katar to choroba nieprzyjemna, ale tak jak np. świnka u ludzi albo inna wiurusówka po prostu przejdzie.
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Śro kwi 06, 2011 18:59 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

wolałam już nie cytować. Szenila przepraszam, oczywiście, że się pokićkało z kasowaniem kawałka treści cytatu i wyszło zupełnie bez sensu i nieprawdziwe.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 20:06 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

_DanielK_ pisze:Nie byłem w gabinecie, byłem na poczekalni. Nie dałbym rady emocjonalnie.


Co ty nie powiesz? A usypianie kociąt wytrzymasz, czy tylko zdecydujesz, żeby uśpić, a do weterynarza wyślesz z tym rodziców?

Szlag mnie trafia jak coś takiego czytam :twisted: Masz koty - masz odpowiedzialność! Masz wątpliwości, rodzice nie pamiętają co weterynarz mówil, nie masz zaufania - wejdź do gabinetu, zadawaj pytania, domagaj się badań, patrz na ręce! Skoro są tam z Tobą rodzice, nie wykręcaj się niepelnosprawnością fizyczną, bo oni pomogą. Nie wykręcaj się slabą psyche - życie nie sklada się z samych przyjemności (to pewnie już wiesz) i jeśli żyjesz, to byloby lepiej się z tym pogodzić, bo i tak niemilych zdarzeń nie unikniesz. Chyba, że wolisz rolę komentatora we wlasnym życiu.
Spręż się chlopie i zacznij być mężczyzną, bo przy takim podejściu w tym wieku możesz w ogóle nie zdążyć!

PS. Myślę, że na wszelki wypadek można by podać ten beta-glukan wszystkim kotom w domu; raczej nie zaszkodzi, a może pomóc.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro kwi 06, 2011 21:28 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Dziękuję ślicznie za kolejne wsparcie. Niestety, nie mam dobrych wiadomości.
Kocio kategorycznie nie chce przyjmować jakiegokolwiek pokarmu
(nawet wołowiny, kurczaka), ani picia, więc nie mam jak mu podać tego antybiotyku.
Kategorycznie odsuwa łepek i koniec. Nie pomagaja prośby i "groźby".

Czuję, że sprawa bez kroplówki nie przejdzie. Kicia nie wygląda na odwodnioną,
zrobiłem "test karkowy". Jutro kolejna wizyta u weta.

Czy uważacie, że jest możliwe założenie mu wenflonu przez weta, by nie kłuć
niepotrzebnie biedaczka? Czy jest szansa, że się na to zgodzi?

Wiecie, co mnie w tym najbardziej boli? To, że nie mam możliwości,
żeby tu i teraz choć trochę ulżyć mu w cierpieniu.

Jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałem wspomnieć na samym początku.
Kicia dziś w nocy zrobiła siusiu pod siebie, a wczoraj wieczorem "to drugie"
poza kuwetą.

Mówicie, że jestem mięczakiem, tak? No to wyobraźcie sobie, że u mnie w domu
wszyscy oprócz mnie i mamy są bardzo przygnębieni, zaszyli się w pokojach.

Nie chcę tutaj zgrywać jakiegoś twardziela itp. ale miałem to
przykre doświadczenie przeżyć zrywanie obu paznokci dużych
palców u stóp, niemal na "żywca".

Miałem problem z ich notorycznym wrastaniem parę lat temu.
Teraz, nie mam ich wcale, bo chirurg zatruł macierz
paznokciową, bez mojej wiedzy. Wtedy byłem młodszy (i głupszy) i bardziej niż
na paznokciach zależało mi na pozbyciu się problemu z wrastaniem ich.

Dlatego to piszę, bo jest dla mnie krzywdzące stwierdzeniem,
że jestem mięczakiem. Tu chodzi tylko i wyłącznie o cierpienie mojego
zwierzaczka. Gdybym tylko mógł, zrzuciłbym jego cierpienie na siebie
i zniósł to sam.

Chyba nie muszę też dodawać, że gdyby tylko była taka możliwość
oddałbym cały swój dorobek materialny, aby tylko kicie były w miarę
zdrowe jak wcześniej. Bez wahania.

Wiem doskonale, że zwierzę w domu to także odpowiedzialność.
Moje diabełki.
Babuleńka [1]
Laleczka [1][2][3][4]

_DanielK_

 
Posty: 92
Od: Czw sty 20, 2011 21:24

Post » Śro kwi 06, 2011 21:41 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

_DanielK_ pisze:Dziękuję ślicznie za kolejne wsparcie. Niestety, nie mam dobrych wiadomości.
Kocio kategorycznie nie chce przyjmować jakiegokolwiek pokarmu
(nawet wołowiny, kurczaka), ani picia, więc nie mam jak mu podać tego antybiotyku.
Kategorycznie odsuwa łepek i koniec. Nie pomagaja prośby i "groźby"
.

Czuję, że sprawa bez kroplówki nie przejdzie. Kicia nie wygląda na odwodnioną,
zrobiłem "test karkowy". Jutro kolejna wizyta u weta.

Czy uważacie, że jest możliwe założenie mu wenflonu przez weta, by nie kłuć
niepotrzebnie biedaczka? Czy jest szansa, że się na to zgodzi?

Wiecie, co mnie w tym najbardziej boli? To, że nie mam możliwości,
żeby tu i teraz choć trochę ulżyć mu w cierpieniu.

Jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałem wspomnieć na samym początku.
Kicia dziś w nocy zrobiła siusiu pod siebie, a wczoraj wieczorem "to drugie"
poza kuwetą.

Mówicie, że jestem mięczakiem, tak? No to wyobraźcie sobie, że u mnie w domu
wszyscy oprócz mnie i mamy są bardzo przygnębieni, zaszyli się w pokojach.

Nie chcę tutaj zgrywać jakiegoś twardziela itp. ale miałem to
przykre doświadczenie przeżyć zrywanie obu paznokci dużych
palców u stóp, niemal na "żywca".

Miałem problem z ich notorycznym wrastaniem parę lat temu.
Teraz, nie mam ich wcale, bo chirurg zatruł macierz
paznokciową, bez mojej wiedzy. Wtedy byłem młodszy (i głupszy) i bardziej niż
na paznokciach zależało mi na pozbyciu się problemu z wrastaniem ich.

Dlatego to piszę, bo jest dla mnie krzywdzące stwierdzeniem,
że jestem mięczakiem. Tu chodzi tylko i wyłącznie o cierpienie mojego
zwierzaczka. Gdybym tylko mógł, zrzuciłbym jego cierpienie na siebie
i zniósł to sam.

Chyba nie muszę też dodawać, że gdyby tylko była taka możliwość
oddałbym cały swój dorobek materialny, aby tylko kicie były w miarę
zdrowe jak wcześniej. Bez wahania.

Wiem doskonale, że zwierzę w domu to także odpowiedzialność.

No to co,że nie chce przyjmować pokarmu?... Bierzesz strzykawkę(bez igły oczywiście), bierzesz tabletkę i tłuczesz ją na proszek. Bierzesz troszkę (jakieś 1-2 ml) czegoś- rosól, jogurt,mus z puszki, albo woda z miodem,jeżeli tabletka bardzo gorzka. Mieszasz sproszkowaną tabletkę z tym czyms, naciągasz do strzykawki i przytrzymując łebek kota, podajesz mu to w kąciku mordki tak,żeby połknął. Jak nie chce przełknąć- masujesz gardło tak długa, aż połknie.
Inna metoda- bierzesz tabletkę w całości, kota przytrzymujesz, otwierasz mu pyszczek, a tabletke wrzucasz głęboko na środek języka. Potem przytrzymujesz kotu mordkę,żeby nie wypluł.
Wenflon da sie założyc 1,5 miesięcznemu kociakowi, to dlaczego dorosłemu kotu nie dało by się?...
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro kwi 06, 2011 22:28 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Tyle, że on nie chce już ani jeść, ani pić, nawet samej wody
czy rozcieńczonego mleka - wcale mu się nie dziwię, skoro to zwierzaczek i odczuwa ból
przy przełykaniu, nie przetłumaczę mu jak człowiekowi. Spisałem tych wetów
z listy i jutro dalej będę robił co w mojej mocy. Myślę, że bez kroplówki
lub nawet hospitalizacji się nie obejdzie.

A i jeszcze coś - teraz siedzi w kuchni i uwaga... usilnie chce się wydostać na dwór. Szarpie okno itp.

Oczywiście nie puszczam go.
Moje diabełki.
Babuleńka [1]
Laleczka [1][2][3][4]

_DanielK_

 
Posty: 92
Od: Czw sty 20, 2011 21:24

Post » Śro kwi 06, 2011 22:41 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

To nic,że nie chce pić ani jeść, strzykawką sie podaje pokarmy właśnie kotom, które nie chcą jeść. Jak mu podasz tak jak napisałam to połknie, bo MUSI.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro kwi 06, 2011 22:47 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

nikt nie chce Ciebie tu oceniać. Pytasz o to jak pomóc kotom i dostajesz informacje. W tej informacji właśnie zawarte bywa to co może być niemiłe. Ale nie dlatego że takie ma być. Może popatrz na to wszystko inaczej. Weź to wszystko w swoje ręce. Teraz te biedaki, którym juz tyle pomogłeś zależą od Ciebie. Zależą od Twojej siły, wytrwałości i dojrzałości. To Ty jesteś potrzebny swoim kotom i one nie mają nikogo innego poza Tobą. Jesteś silny a one niech znajdą oparcie w Tobie i poczują te siłe i zbudują na niej własne poczucie bezpieczeństwa.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro kwi 06, 2011 23:17 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Ja wszystkie swoje chore koty dokarmiałam strzykawką, kiedy nie chciały jeść. Taką 10-lub 20 ml, bez igły rzecz jasna. Kilka razy dziennie. Rozcierasz przez sitko trochę karmy puszkowej z wodą, do konsystencji gęstej śmietany, wciągasz strzykawką. Zbyt rzadkie jest niewskazane, bo kot łatwiej może się zakrztusić. Sitko po to, żeby ewentualne grubsze okruchy nie zatkały strzykawki. Kota najlepiej posadzić w fotelu czy na kanapie, żeby nie mógł się cofać. Chwytasz go lewą ręką mocno za skórę na karku, a drugą ręką wkładasz czubek strzykawki z boku pyszczka i po trochu wlewasz. Z przerwami drobnymi na połknięcie. Koty mimo choroby nie lubią być głodne i nawet jeśli im się karmienie nie podoba, to potem są bardzo zadowolone z pełnym brzuszkiem. Zamiast puszkowej karmy można dawać najmniejszego Gerberka dla niemowląt, takiego z czystym indykiem czy kurczakiem, bez żadnych dodatków - tego nawet przecierać nie trzeba, starczy rozrobić z wodą. Karmienie jest bardzo ważne, bo inaczej kot opadnie z sił i się odwodni - a to już poważne zagrożenie.
Co do podawania leków, to najlepiej kupić w zwierzęcym gęstą pastę odkłaczającą Gimpeta, wycisnąć z tubki ok 1 cm na palec, zatopić w tym pastylkę i wsunąć koty z boku pyszczka, (lewą ręką chwytasz go najpierw za kark, jak przy karmieniu). Zaraz potem masujesz pod gardłem, żeby połknął. Pasta ma poślizg i jest smaczna, rzadko zdarza się wyplucie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw kwi 07, 2011 0:27 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Daniel dziewczyny już wyżej napisały Ci jak ważne jest karmienie kota. Kicia ma nadżerki w pysiu i nie chce jeść bo po prostu go boli, ale nie ma wyjścia. Jeżeli kicia jest z tych bardziej dzikawych w zachowaniu to karmić można tak jak ja to robiłam z moim Kicusiem. Mój mąż siadał na brzegu stołu, i trzymał Kicusia tak, żeby Kicuś nie mógł mnie odpychać łapkami. Ja jedną ręką trzymałam Kicusiowi łebek a drugą go karmiłam strzykawką. Naprawdę zdaje to egzamin.
Pomyślałam teraz, ale może dziewczyny, których koty chorowały na kk się wypowiedzą, o zastosowaniu żelu dla niemowląt. Przy plazmocytarnym zapaleniu dziąseł też są nadżerki w pysiu i ja stosuję żel dla niemowląt - bardzo łagodzi ból i przyspiesza gojenie.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Czw kwi 07, 2011 6:57 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Kot nie chce jeść, bo go straszliwie boli, ma nadżerki w pysiu.Nie karmiłam mojego Kubusia na siłę, dostawał kroplówki, antybiotyk, wszystko w kroplówce.Zaczął jeść, kiedy już go tak nie bolało, doszedł do siebie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56208
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw kwi 07, 2011 10:27 Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

Nie próbowałam z żelem dla niemowląt, ale wiem, że odpowiednio tłuste papkowate jedzenie łagodzi ból nadżerek, trochę je osłania i po chwili kot zaczyna chętniej jeść.
A tu nie chodzi tylko o karmienie kota, ale przede wszystkim o podanie mu antybiotyku, który trzeba podawać regularnie,żeby zadziałał. Wczoraj wieczorem trzeba u było podać tabletkę, i ciekawe, jak to się skończyło?...
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 131 gości