Serdecznie witamy i bardzo dziękujemy za odwiedzanie nas
Wydało się kto zaniedbuje własny wątek i nie zauważa wizyty Gości!
Księżniczka dziś miała ciężkie przeżycia.
Poszła do weterynarza, u którego do tej pory raz kupowała szelki i było wielkie mierzenie a potem tylko była oglądana.
Miałyśmy pecha bo tuż przed nami wszedł do gabinetu sąsiad z pieskiem, z którym mała zawsze się kłóci. Chwilę czekałyśmy w środku ale gdy piesek pisnął podczas jakiegoś przeprowadzanego zabiegu zawarczała i szczeknęła – wyszłam na zewnątrz żeby towarzystwo się uspokoiło.
Faktycznie dobrze wyczułam moment bo piesek zaraz wychodził i w poczekalni byłoby dość głośno.
Misia miała 38stopni C, jest zdrowiutka, pozwoliła ze sobą zrobić dosłownie wszystko i tylko patrzyła co robimy, pozwoliła się drapać za uszkiem, po brzuszku.
Wcale nawet nie drżała a normalnie ze strachu prawie dostaje drgawek.
Pierwszy raz odkąd chodzę do weterynarzy trafiłam na behawiorystę - podczas zakładania kartoteki i kupowania leków na odrobaczenie trochę rozmawiałyśmy o suci.
.Dziś byłam zaskoczona propozycją że nie musimy malej stresować i badać na stole tylko że obydwie usiądziemy na podłodze a ja przytulę misię i mogę drapać ulubione miejsca – faktycznie wszystko tak się odbyło.
Szczepienia przeciw wściekliźnie Choco wcale nie poczuła a po wszystkim podeszła i zainteresowała się co pani weterynarz trzyma w ręce – dostałyśmy na pożegnanie jej ulubiony smakołyk!
Czasem nawet Choco potrafi mnie zadziwić
Musze sprawdzić datę kiedy napisałam że zabezpieczyłam sucię Fiprexem - zawsze pamiętałam ale w tym miesiącu nie bo data się zmieniła i pilnowałam terminów innych zabiegów!
Gosiu troszkę pechowo odwiedzałyśmy bazarek - prawie równocześnie a w ciągu całego dnia nikt. Na dogo jednak było znacznie większe zainteresowanie

Tutaj może zabrakło czasu
