TG-PROSIMY O KONTAKT!!! MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 02, 2011 10:45 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Femka pisze:Na PW odzywają się coraz to nowe osoby. I naprawdę dostają duże wsparcie wiedzą i świetnymi radami, dzięki którym możemy być bardziej skuteczne. Oczywiście nie ma opcji, żebym zdradzała nicki.
Nie wiem, jak potoczy się dalej ta historia, ale zapewniam Was, że teraz się zacięłam. Najbardziej na świecie nie lubię skurwysyństwa ubranego w piórka szlachetności. No nie będzie infantylna dzidzia piernik bezkarna w tym mieście. I mam nadzieję, że przyłączać się będą ciągle nowe osoby. Żeby akcja naprawdę zataczała coraz szersze kręgi. W takich przedsięwzięciach pojedyncza osoba, choćby najbardziej zdeterminowana, nie zdziała nic. A zespół to już siła nie do pokonania.

trzymam za to kciuki :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob kwi 02, 2011 13:16 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Ja też :ok:

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Sob kwi 02, 2011 13:57 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Femka pisze:Niestety, muszę dalej drążyć temat tutaj, ponieważ, jak wiadomo, Milińska nie udostępnia możliwości komentowania na stronie KM i w profilu na FB. A znalazłam takiego kwiatka:

Trafiła do mnie jak każda moja wolontariuszka. Znalazła kotkę, po kocim katarze małej zostały zmiany w oku i Natalia cała przerażona nie wiedziała jak znajdzie dom dla niej.
Przywiozła mi kicię. Zgłosili się wrażliwi młodzi ludzie i nasza biała koteczka ma już rewelacyjny dom.


Potem Natalia napotkała kolejną kotkę - a potem to już potoczyło się lawinowo i z rasowej psiary zrobiła się kociara. I tak mam następną cudną dziewczynę, która nie boi się pracy na rzecz zwierząt .

Łapie dzikie na sterylizacje, przetrzymuje po zabiegach, wozi na leczenie i nie umie przejść obojętnie obok żadnego potrzebującego pomocy futrzaka.
Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych - zwierzaki i praca a nimi to dla Natalii źródło radości i spełnienia. Miła, serdeczna, zawsze uśmiechnięta, komunikatywna i bezpośrednia szybko znalazła swoje miejsce w grupie. Do niej należy teraz koordynacja pracy fundacyjnej na Bałutach. Jest to trudny temat, bo jedna z najstarszych a i najbiedniejszych dzielnic Łodzi,ale znając moją Natalię wiem, że poradzi sobie z tym znakomicie.

Na co dzień jest mamą ślicznej Nadii, prowadzi hotel dla kotów "Na kocią łapę", a w weekendy studiuje weterynarię.

Będę miała wreszcie fundacyjnego weta na stanie.


Zaintrygowało mnie to w kontekście poprzedniego posta, ponieważ, co wiadome jest w Łodzi, owa wolontariuszka jest w trakcie nauki w techniku weterynarii.

Od razu zaznaczam, że profil wolontariuszki znajduje się na stronie KM:
http://www.kociamama.pl/?natalia-aleksa ... mikus,1717
żeby nie było, że tajne informacje upubliczniam.


EDIT: słusznie zwrócono mi uwagę, że to nie jest technikum, tylko chyba dwuletnie studium. W każdym razie po ukończeniu tej szkoły ma się tytuł i uprawnienia technika weterynarii.


żeby było wszystko formalnie i bezbłędnie ;) ale nie myślcie, że się czepiam.
To nie jest studium, bo studium jest a) pomaturalne, b) nie daje tytułu technika, który jest tytułem szkoły średniej.
To jest technikum policealne, czyli ograniczone do przedmiotów stricte zawodowych, bez nauki polskiego, matematyki, czy historii. Po ukończeniu ma się świadectwo ukończenia szkoły ;) natomiast podstawą do tytułu technika weterynarii jest zdanie egzaminu państwowego, którego próbę mieliśmy zresztą dziś. Bo ja też jestem uczniem tej szkoły, na tym samym poziomie (IV semestr, ostatni) co Natalia, tyle, że w innej grupie. Ale niestety nic bliżej powiedzieć nie umiem, ponieważ Natalia od początku mnie "nie zna", mimo że mijałyśmy się w swoim czasie dość często, kiedy ona chyba pracowała w schronisku, a ja tam byłam wolontariuszem.
Tak czy inaczej technik weterynarii nie jest lekarzem weterynarii. Prosta zależność: lekarz - pielęgniarka, lekarz weterynarii - technik weterynarii. Zresztą zakres uprawnień opisuje ustawa.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 02, 2011 14:11 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Femka
Tak z ciekawości, bo zaglądam. Jesteś w 100% przekonana, ze Tika nie żyje? Rozumiem, że o motywacje nie mam co pytać, przynajmniej teraz. Chodzi o sam fakt, bo oglądając zdjęcie miałam nadzieje, ze jednak kotka jest jeszcze żywa, a przynajmniej, nadzieja umiera ostatnia :roll:
pwpw
 

Post » Sob kwi 02, 2011 14:12 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Kobitki która by mogła zrobić FB że w Szczytnie szukają wolontariuszy do pomocy viewtopic.php?f=13&t=123791&p=7306333#p7306333 Kurde dziewczyny tylko dwie, zero adopcji dorosłych kotów, w ogóle jakaś masakra :| :(
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 02, 2011 14:15 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

nie wiemy, czy na zdjęciach jest Tika.
Tak, jestem przekonana, że Tika nie żyje. Ale, jak napisałam wyżej, ta śmierć jest tylko prostą i logiczną konsekwencją wypuszczenia na "wolność" ośmioletniej kotki żyjącej całe życie bez konieczności walki o przetrwanie. I jest dla mnie oczywiste, że dla wszystkich ta śmierć wcale nie jest pewna, a nawet, że większość powątpiewa.
Chętnie dam się przekonać, że Tika żyje. Natomiast nie zmieni to całej sytuacji i zarzutów.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 02, 2011 14:20 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Femka pisze:Chętnie dam się przekonać, że Tika żyje. Natomiast nie zmieni to całej sytuacji i zarzutów.

Femka
Dziękuje za odpowiedz. Zatem nadzieja ciągle żywą :ok: I też nie twierdzę, ze życie Tiki lub jej śmierć :( miałaby decydować o innych zarzutach (do niech się nie odnoszę). Tylko odniosłam takie wrażenie po Twojej wypowiedzi, że czegoś nie wiem, mam nadzieje, a wszystko już wiadomo od dawna :oops: Zatem :ok: za Tikę, oby jednak żyła i dało się to wyjaśnić, bez zbędnej walki z KM, przynajmniej jeśli idzie o kotkę.
pwpw
 

Post » Sob kwi 02, 2011 14:27 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Tak sobie próbuję wyobrazić mojego Gibuta, którego mam od 2 miesiąca życia na podwórku teraz - nie przeżyłaby nawet tygodnia :(
Co innego Miecio, który do ok 4-5 mies. żył na śmietniku, może by jakoś dał sobie radę ale Gibucia - na pewno nie :(
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 02, 2011 14:32 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

pwpw pisze:
Femka pisze:Chętnie dam się przekonać, że Tika żyje. Natomiast nie zmieni to całej sytuacji i zarzutów.

Femka
Dziękuje za odpowiedz. Zatem nadzieja ciągle żywą :ok: I też nie twierdzę, ze życie Tiki lub jej śmierć :( miałaby decydować o innych zarzutach (do niech się nie odnoszę). Tylko odniosłam takie wrażenie po Twojej wypowiedzi, że czegoś nie wiem, mam nadzieje, a wszystko już wiadomo od dawna :oops: Zatem :ok: za Tikę, oby jednak żyła i dało się to wyjaśnić, bez zbędnej walki z KM, przynajmniej jeśli idzie o kotkę.

nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym się mylić w kwestii życia Tiki.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 02, 2011 14:35 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Gibutkowa pisze:Tak sobie próbuję wyobrazić mojego Gibuta, którego mam od 2 miesiąca życia na podwórku teraz - nie przeżyłaby nawet tygodnia :(
Co innego Miecio, który do ok 4-5 mies. żył na śmietniku, może by jakoś dał sobie radę ale Gibucia - na pewno nie :(

no wiesz, moja Zośka (lat 5) pierwsze 3 miesiące żyła w ekstremalnie niebezpiecznych warunkach, bo w podwórku (obok tego, skąd KM zabrała owe maluchy z grzybem) nieprzyjaznym dla kotów. Teraz jest bez szans na podwórku. Zresztą, na FB jedna osoba zadała bardzo sensowne, podstawowe pytanie: od kiedy fundacje prozwierzęce zabierają zwierzęta schroniskowe i wypuszczają na "wolność".
Toć może dziewczynom z łódzkiego schronu zabrakło pomyślunku, bo tam już dawno mogłoby nie być nieadopcyjnych kotów.

EDIT: wolontariuszy z innych schronisk też to dotyczy, nie potrafią sobie "sprzątać". :evil:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 02, 2011 14:39 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

To jest jakiś pomysł, mamy troche dzikusów, brudasów i pod innym względem nieadopcyjnych :?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob kwi 02, 2011 14:39 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

no to fru
wzorem wiodącej łódzkiej fundacji, która na swoich barkach dźwiga ciężar kotów bezdomnych całego miasta.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 02, 2011 14:40 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

Femka pisze:
Gibutkowa pisze:Tak sobie próbuję wyobrazić mojego Gibuta, którego mam od 2 miesiąca życia na podwórku teraz - nie przeżyłaby nawet tygodnia :(
Co innego Miecio, który do ok 4-5 mies. żył na śmietniku, może by jakoś dał sobie radę ale Gibucia - na pewno nie :(

no wiesz, moja Zośka (lat 5) pierwsze 3 miesiące żyła w ekstremalnie niebezpiecznych warunkach, bo w podwórku (obok tego, skąd KM zabrała owe maluchy z grzybem) nieprzyjaznym dla kotów. Teraz jest bez szans na podwórku. Zresztą, na FB jedna osoba zadała bardzo sensowne, podstawowe pytanie: od kiedy fundacje prozwierzęce zabierają zwierzęta schroniskowe i wypuszczają na "wolność".
Toć może dziewczynom z łódzkiego schronu zabrakło pomyślunku, bo tam już dawno mogłoby nie być nieadopcyjnych kotów.

Ja wiem... piszę czysto hipotetycznie, że jeszcze można mieć "cień nadziei", że kot, który był już na podwórku i sobie sam radził, może, przy sprzyjających warunkach (np. karmiciele) dałby radę "jakoś" przeżyć, choć też taki kot bardziej narażony jest na zimno (z tego co kojarzę te koty już nie mają takich grubych futer zimowych jak te podwórkowe) i na choroby. Natomiast kot, który nigdy nie był w sytuacji w której musiał sam szukać jedzenia, walczyć o nie, kot W TYM WIEKU! nie da sobie rady absolutnie :(
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 02, 2011 14:44 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

zawsze powtarzam, że nie znam się dobrze na kotach, ale w sytuacji Tiki uważam, że równie groźny co samochód i pies, jest po prostu przerażający stres i strach.

W grudniu się przeprowadzałam, zabrałam wszystkie posłanka kocie, byłam z kotami cały czas, a one przy zmianie domu chodziły pierwsze dni na miękkich łapach. Mimo, że byłam przecież ja i nikt obcy się nie kręcił.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 02, 2011 14:55 Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.

A ja opowiem coś innego.
Pewien pan pojechał ze studentami nad morze na praktykę i tam studentki zaopiekowały się małym kotkiem i najnormalniej w świecie, ich zdaniem, zabrały go ze sobą, po czym wysiadając z autobusu zostawiły go. Kierowca oczywiście oddał kota opiekunowi grupy, a ten nie wiedząc, co zrobić, wypuścił go w Szczecinie, na terenie szpitala na ulicy Arkońskiej. Ponoć koty mają tam bardzo dobrze, ale ja tego akurat nie wiem, osobiście, tylko słyszałam. Na szczęście człowiek ten miała jakieś uczucia, bo pojechał na drugi dzień sprawdzić, czy kot tam się zaaklimatyzował. Okazało się, że kotek spędził całą noc na drzewie, bo okazało się, że stałe koty zamieszkujące ten teren go tak pogoniły, że małemu zostało już tylko drzewko. O jedzeniu nie było mowy. Biedny, przerażony, mokry od deszczu, został przez tego pana zabrany na szczęście i ponoć został znaleziony mu inny dom.

A dlaczego to piszę.
Jeśli Tika była obca w tym środowisku, to inne koty mogły ją też gonić,nie dopuszczać do jedzenia, a ona moim zdaniem, nie była nauczona walki o terytorium, jedzenie i takie koty przeważnie gdzieś tam przechodzą szybciutko za TM.

A czy jest 100% pewne, że Spacja też nie żyje?
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 200 gości