Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-41 kotów-Bydgoszcz.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 02, 2011 9:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jana pisze:edit - kota7
Ja nie mam wątpliwości, naprawdę. Chodziło tylko o otrzymanie jasnej informacji. I taka już się pojawiła.

edit - Agn
no comments

edit - mirka_t
Na tyle jeszcze wierzę w Ciebie, że nie uwierzyłam, że Kitek w ogóle nie dostał antybiotyku. Założyłam, że to tylko Twój styl podawania informacji (i nie pomyliłam się).



Gdyby szanowne interlokutorki nie zauważyły :wink:

Agn - po raz kolejny no comments :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 02, 2011 9:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jana zaczynasz mi się mylić z Marcelibu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 10:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jaki komfort życia będzie miał Dyzio kłuty, płukany i karmiony na siłę tylko po to żeby oddychał, żeby biło jego serce. Nerek się nie wyleczy. Nie da się stosować diety przy tylu kotach. Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa jednak alternatywą dla Dyzia było schronisko. Czy mam utrzymywać go przy życiu?
viewtopic.php?p=5464628#p5464628
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39169
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob kwi 02, 2011 10:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

MariaD powyższe czego ma niby dowodzić?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 10:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:MariaD powyższe czego ma niby dowodzić?


mirka_t pisze:Przypominam.

mirka_t pisze:
dalia pisze:a w życiu, przecież sama napisałaś że Dyzio miałby szansę gdyby nie był u Ciebie - z czego tu się cieszyć?

Tradycyjnie proszę o cytat.


Dalia jeśli nie wskażesz cytatu, będę mogła do słów - dalia donosicielka - dopisać - kłamczucha.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39169
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob kwi 02, 2011 10:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 10:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?

Czyli skoro dieta nie wyleczyłaby jego nerek, to nie miało sensu jej stosować? 8O Ciekawa logika.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 02, 2011 10:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?


Wg mnie i pewnie też i dalii - i Dyzio i Misza mieliby szansę gdyby pogarszający stan ich zdrowia był przez Ciebie zauważony i zdiagnozowany na tyle wcześnie by można było poszukać im pilnie innego, mniej zakoconego domu, który byłby w stanie zająć się ich leczeniem i dietą.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39169
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob kwi 02, 2011 11:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?

Czyli skoro dieta nie wyleczyłaby jego nerek, to nie miało sensu jej stosować? 8O Ciekawa logika.

Dieta leczy kota z mocznicy? Ciekawa logika.

Jeszcze ciekawsza jest, że brak diety w tym przypadku jest wpominany jako kluczowy choć osoby wypominające znają wyniki sekcji a mianowicie:

mirka_t pisze:...Sekcja wykazała przewlekłą niewydolność nerek z ich stłuszczeniem. Kora nerek była całkiem zatarta. Wątrobą również była już nieciekawa. Na trzustce były małe guzki.


Do tego Dyzio miał autoagresywną chorobę oczu.

Zarzuty trzeba udowodnić, więc przedstawcie mi kota, który ma takie same zmiany jakie miał Dyzio a żyje od dłuższego czasu dzięki diecie. Bez namacalnego dowodu, że taki kot może żyć i to dzięki diecie oskarżenia są bezpodstawne a wręcz kłamliwe.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 11:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Wg mnie i pewnie też i dalii - i Dyzio i Misza mieliby szansę gdyby pogarszający stan ich zdrowia był przez Ciebie zauważony i zdiagnozowany na tyle wcześnie by można było poszukać im pilnie innego, mniej zakoconego domu, który byłby w stanie zająć się ich leczeniem i dietą.

A gdyby jednak te koty zmarły w domu mniej zakoconym to co? Wtedy byłoby OK.
Jeśli masz tak silne przekonanie o tym, że domy mniej zakocone są w wstanie uratować ciężkie przypadki to twórz te domy. Promuj je, wspieraj je. Za trudne? Łatwiej gnoić domy licznie zakocone nie dając lepszej alternatywy dla takich Dyziów i Misz?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 11:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?

Czyli skoro dieta nie wyleczyłaby jego nerek, to nie miało sensu jej stosować? 8O Ciekawa logika.

Dieta leczy kota z mocznicy? Ciekawa logika.

Jeszcze ciekawsza jest, że brak diety w tym przypadku jest wpominany jako kluczowy choć osoby wypominające znają wyniki sekcji a mianowicie:

mirka_t pisze:...Sekcja wykazała przewlekłą niewydolność nerek z ich stłuszczeniem. Kora nerek była całkiem zatarta. Wątrobą również była już nieciekawa. Na trzustce były małe guzki.


Do tego Dyzio miał autoagresywną chorobę oczu.

Zarzuty trzeba udowodnić, więc przedstawcie mi kota, który ma takie same zmiany jakie miał Dyzio a żyje od dłuższego czasu dzięki diecie. Bez namacalnego dowodu, że taki kot może żyć i to dzięki diecie oskarżenia są bezpodstawne a wręcz kłamliwe.


Znów próbujesz zaciemnić sytuację - zasłona dymna kolejna zresztą już. :?

CO Z BADANIAMI BRZYDZI I CZARNEJ? mOŻE TEŻ POTRZEBUJĄ PRZYNAJMNIEJ SZANSY? TEJ SZANSY KTÓREJ DYZIO NIE MIAŁ.... :evil:

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob kwi 02, 2011 11:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Przypomnę co pisałaś 12 listopada 2010 r. na temat przyczyn sikania poza kuwetą Miszy:
viewtopic.php?f=1&t=118093&p=6652380&hilit=+Misza#p6652380
mirka_t napisał(a):
Misza jest dziwakiem a to, że nie sikał i nie sika do kuwety nie ma nic wspólnego z chorobą.

MariaD
Skąd wiesz, ze nie ma? Robiłaś mu badania moczu jak zaczął sikać?
mirka_t napisał(a):
Gdybym postawiła mu pod nos kuwetę ze żwirkiem bentonitowym i inne koty by do niej nie wchodziły to na pewno by z niej korzystał.

MariaD
Gdybanie? Sprawdziłaś to?
A w klatce też mu wchodziły i sikały?


mirka_t - zawsze szukasz najdziwniejszych wytłumaczeń dla swoich zaniedbań.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39169
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob kwi 02, 2011 11:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jek jako to jest. Oskarżony musi udowodnić swoją niewinność czy też oskarżyciel musi udowodnić winę?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob kwi 02, 2011 11:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:MariaD. 8O

"Dyzio miałby szansę" = "Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa".

Mam rozumieć, że według Ciebie i dalia diata w przypaku Dyzia równa się życie?

Czyli skoro dieta nie wyleczyłaby jego nerek, to nie miało sensu jej stosować? 8O Ciekawa logika.

Dieta leczy kota z mocznicy? Ciekawa logika.

Mirko_t, proszę, postaraj się zrozumieć słowo pisane :roll: Czy wyboldowany fragment mówi o tym, że dieta LECZY mocznicę? Bo moim zdaniem on oznacza coś wręcz przeciwnego...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 02, 2011 11:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Po raz enty proponuję. Zacznijcie robić coś dla takich kotów jak Misza czy Dyzio zamiast klepać w klawiaturę.

Na forum jest kilka wątków schronisk, w których panują bardzo złe warunki. Są koty potrzebujące pomocy na już. Pole do popisu jest duże.

Ja i tak będę robiła swoje. Wątek będzie nadal na kotach. Nadal będę na forum i nie ma zneczenia ile razy będzie wałkowały w kółko to samo. Nic nie wskóracie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Martinomive, raiya, sherab i 94 gości