Rudy Lui ma w końcu dom :)

[kotika]

Wczoraj kotek miał rzadką i pachnącą inaczej kupę.
Oczko nadal łzawi, więc to chyba nie jest zadrapanie.
Mały nie je! Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.

[Matyliano]

Wczoraj kotek miał rzadką i pachnącą inaczej kupę.
Oczko nadal łzawi, więc to chyba nie jest zadrapanie.
Mały nie je! Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.

Kurcze ... zawsze coś ... :/ A kiedy zdjęcie szwów? W poniedziałek?

[kotika]

Te dwie fotki są z pierwszych dni jak do mnie trafił.
Widać tu wyrażnie, że prawie nie ma mięśni, tak jest chudziutki.

[kotika]

Od tamtego czasu wiele sie zmieniło. Lui miał zabieg usunięcia obumarłych części uszek.
Chodził długi czas w kołnierzu, uczył się w nim egzystować, uczył sie jeść w tym dziwnym śliniaku.
Jest bardzo mędrym kotkiem i wszystko sie udało.
Teraz polubił inne koty, bawi sie z Carmen i Angelkiem, który polubił go od początku.
Dalej jest bardzo łakomy, ale tylko na mokrą karmę. Muszę uważać bo czasem się przejada i boli brzuszek.
Nadal za przywilej bycia na kolanach dałby sie pokroić, mruczankowy przytulankowy kociak.
A teraz foty w kołnierzu, jeszcze przed zdjęciem szwów.


.........................................

[itaka]

[kotika]

Lui ma chyba coś znów z gardziołkiem.
Wczoraj byliśmy u weta na kontroli. Kupiłam mu scanemune.
Chłopak jest osowiały i m a mniejszy apetyt.
Jesli do jutra nie będzie poprawy, możliwe, że znów dostanie antybiotyk.

[Fanszeta]

Lui ma takie śliczne pysio, a jak popatrzy prosto w oczy, to serce mięknie jak wosk. Uszka się ślicznie goją, zostały tylko malutkie pojedyncze strupki.

Nie choruj nam maluszku, nie choruj!!!

[malawika]

Lui już jest naprawdę śliczny. Może z komplikacjami, ale dochodzi chłopak do siebie

Powodzenia!

[kotika]

Lui nadal nie zupełnie zdrowy, wetka nie chce go jednak trzymać cały czas na antybiotyku.
Przez pięć dni będzie dostawał tolfedynę i scanemune, potem zobaczymy.

Z dobrch wieści: Chyba Lui ma dom.

Chyba, bo w domku jest koteczka też przygarnięta z ulicy dopiero co zaszczepioną.
W tym czasie Lui zdrowieje u mnie i na święta jedzie do nowego domu.
Mam nadzieję, że relacje z młodą rezydentką będą dobre.

Piszę chyba, bo pewna będę, gdy Lui bedzie już zgrany ze swą towarzyszką.

Tak naprawdę Lui też powinien być zaszczepiony, niestety przy tylu tymczasach nie dysponuję w tej chwili kasą,
tym bardziej, że czekają mnie w tym miesiącu 2 operacje.

[tara123]

Śliczna kicia

[kotika]

Jeśli wszystko się uda, Lui pojedzie jutro do nowego domu.
Kciuki potrzebne za przyjażń z rezydentką.

[Fanszeta]

Sto kciuków za Luiego, ładny prezent w postaci nowego domku szykuje mu się na świeta

[Matyliano]

:):)

[kotika]

Zawiozłam dziś Luiego do nowego domu.

Lui oczywiście zachowywał sie jak u siebie. Nafukał na pieska, machnął łapą,
(obcięłyśmy mu pazurki) na rezydentkę, prześliczną czarną koteczkę,
z białym pomponem na końcu ogona, też nafukał.
Zjadł grzecznie...jedzenie z 2 miseczek
Wszystko obejrzał, skorzystał z drapaka, posadził dupkę na wszystkich legowiskach.
Zajrzał nawet do królicy, która rezyduje na balkonie (zabudowanym).

Wszystkiego ciekaw, przemiły i kochany, jak to on.
Mam nadzieję, że jego opiekunka zajrzy tu i będzie nam zdawać relacje o Luim.

A tytuł, to już Matyliano musi zmienić.

[mEFFI100]

Witam, nie wiem czy mi się to uda ale jeśli tu się wkleja zdjęcia tak samo jak na innych forach to powinno być ok Piszę właśnie z nowego domu rudzielca, oczywiście z nim samym nadzorującym wszystko z moich kolan. Pierwsza noc OK, było cicho, każdy zwierz się gdzieś ulokował i nie wchodziły sobie w paradę. 5:30 pobudka - młodemu się bawić zachciało na mojej kołdrze, mhm muszę dodać że zmieniłam mu nieco imię ze względu na charakter od teraz będzie Lubisiem


Uploaded with ImageShack.us

Lubi ma już swoje sposoby na małego głoda :>


Uploaded with ImageShack.us
Z psem jest już prawie dobrze, trochę jeszcze syczy przy gwałtownych ruchach mojej Funi. Rano sprawdził czym jest królik i w obliczu szybkości Melanii postanowił się trzymać nieco na uboczu. Kotka wczorajszy dzień spędziła przez małego agenta na szafie. Rano opuściła bezpieczne miejsce i postanowiła się stworowi przyjrzeć nieco z bliska. Zachowują dystans, czasem kotka buczy pod nosem a jak już są za blisko to któreś syczy. Na szczęście nie ma bicia ani drapania, na miłość trzeba trochę poczekać :>


Uploaded with ImageShack.us
Zapomniałam dodać że rano w kuwecie był i numer 1 i numer 2 porządny kot, wie co to drapak i toaleta. Strasznie się cieszę, że kotek jest już u mnie. Pełnia szczęścia będzie jak wyleczymy ten katarek i koty się polubią.