Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
vega013 pisze:Wychowałam się z psem i uczyłam chodzić trzymając się psich kudłów. Całe życie spędziłam ze zwierzakami. Na podstawie bogatego doświadczenia ze zwierzętami uważam, że:
1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup".
2. Jeżeli pies jest chory, bezwzględnie należy go leczyć. Nie ma kasy na diagnostykę? No to zmartwienie właścicieli, żeby tę kasę znaleźć. Na leczenie członka rodziny (a taką pozycję ma pies w normalnej rodzinie) można wziąć kredyt, coś sprzedać, dodatkowo zapracować - jest mnóstwo możliwości. Uśpić można jedynie zwierzaka nieuleczalnie chorego, którego cierpień nie można już wyeliminować środkami przeciwbólowymi.
3. Absolutnie nie powinno się tolerować wybryków psów w domu. Należy zwierzaki uczyć, jak powinny się zachowywać i konsekwentnie egzekwować wymagania. Tempo uczenia się jest u psa wprost proporcjonalne do liczby powtórzeń i zastosowanych bodźców pozytywnych. Pies powinien znać znaczenie podstawowych, związanych z jego życiem wyrazów, podstawowych komend. Trzeba go tego nauczyć. Wymaga to poświęcenia psu czasu i włożenia wysiłku w jego edukację, ale naprawdę opłaca się. Wtedy mieszkanie z psem pod jednym dachem jest przyjemnością zarówno dla opiekuna, jak i dla zwierzaka.
Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa?
vega013 pisze:Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa?
Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów.
vega013 pisze:Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa?
Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów.
Koszmaria pisze:vega013 pisze:Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa?
Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów.
kwestia chęci włożenia w to pracy,prawda?
-> viewtopic.php?f=8&t=124909
BOZENAZWISNIEWA pisze:vega 013 napisała:
"1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup"."
Od małego chowałam się z psami, stąd zdziwienie moich znajomych,że stałam się kociarą.Obecnie mam starą sunie kaukaza,ponad 12 letnią.Mieszka na dworze,bo tak chciała.
2 lata temu uratowaliśmy bernardyna....i niestety przez dwa lata pobytu u nas nie nauczył się robienia na dworze.Korzystaliśmy z pomocy psiego behawiorysty...niestety....
Pies zawsze lał i robił nawet przy nas, nie prosił...Przypuszczamy,że był maltretowany, co wet potwierdził....Jak można według Ciebie egzystować śpiąc na siedząco na fotelu i od godz 23 do 4 rano biec z psem na dwór 49 razy....Po powrocie po 10 minutach słychać fontannę w salonie,a taki bernardyn leje jak krowa.Na szczęście znalazłam mu dobry dom,ale mieszka na dworze.Nie wygląda na zmartwionego....Myśle,że są sytuacje w życiu kiedy należy podjąć taka decyzję i są psy których nie nauczysz czystości w pewnym wieku z przyzwyczajeniami.Nam się nie udało,chociaż pracowaliśmy ciężko bez kar.Dodam,ze pies był pod stała opieka weterynaryjna i nie stwierdzono żadnych "ubytków"zdrowia fizycznego...
Koszmaria pisze:BOZENAZWISNIEWA pisze:vega 013 napisała:
"1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup"."
Od małego chowałam się z psami, stąd zdziwienie moich znajomych,że stałam się kociarą.Obecnie mam starą sunie kaukaza,ponad 12 letnią.Mieszka na dworze,bo tak chciała.
2 lata temu uratowaliśmy bernardyna....i niestety przez dwa lata pobytu u nas nie nauczył się robienia na dworze.Korzystaliśmy z pomocy psiego behawiorysty...niestety....
Pies zawsze lał i robił nawet przy nas, nie prosił...Przypuszczamy,że był maltretowany, co wet potwierdził....Jak można według Ciebie egzystować śpiąc na siedząco na fotelu i od godz 23 do 4 rano biec z psem na dwór 49 razy....Po powrocie po 10 minutach słychać fontannę w salonie,a taki bernardyn leje jak krowa.Na szczęście znalazłam mu dobry dom,ale mieszka na dworze.Nie wygląda na zmartwionego....Myśle,że są sytuacje w życiu kiedy należy podjąć taka decyzję i są psy których nie nauczysz czystości w pewnym wieku z przyzwyczajeniami.Nam się nie udało,chociaż pracowaliśmy ciężko bez kar.Dodam,ze pies był pod stała opieka weterynaryjna i nie stwierdzono żadnych "ubytków"zdrowia fizycznego...
Droga Bożeno...
ale Tobie się chciało wychodzić z psem te 49razy dziennie,próbowałaś z nim pracować,prawda?
tu mamy sytuację kiedy pies na dworzu to jeden strup z głowy mniej i tyle.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 132 gości