
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
agatka84 pisze:Gosia, a Ty utrzymujesz kontakt z tą kobitką ze Żnina? Żebyś przypadkiem nie została na lodzie, bo Ty adopcję traktujesz poważnie, a ona może wcale nie. Ludzie różne rzeczy gadają, a potem zmieniają zdanie i słowa nie dotrzymują. Ja Ci powiem, że jeżeli w między czasie trafia się też fajny dom i czujesz, że to "ten" dom to bym Rudego oddała.
Co do ludzi dzwoniących. Może na Twojego są chętni akurat Ci bardziej rozgarnięci i sensowni, ale ogólnie raczej dominują dzwoniące palanty. Im dłużej się w tym " siedzi " tym łatwiej się wyczuwa ludzkie intencje przez telefon i zwiększa się swoje wymagania.
becia_73 pisze:Wiesz co Małgosia ..niewiem czy takie określenie,że Fundacja spławia większość ludzi jest odpowiednie.
Każdy ma (lub nie ma ) swoje warunki adopcji kotów, psów czy innych zwierząt i zapewniam Cię,że znam na tyle dziewczyny że nie spławiają ludzi z byle powodu...
A to ,że się nie rozdaje kotów na prawo i lewo tylko dlatego,ze ktoś ma miły głos i zapewnia że jest super dobrym domem , bo to troszkę za mało ...
Ja osobiście należę do osób, które muszą mieć 200% pewności ,że kot trafi dobrze -choć i to wcale nie daje żadnej gwarancji...
golla pisze:Przypuśćmy, że rodzina zrobiła najlepsze w świecie zabezpieczenia (które oczywiście można ściągnąć, po Waszej wizycie),(...)
agatka84 pisze: (...)Im dłużej się w tym " siedzi " tym łatwiej się wyczuwa ludzkie intencje przez telefon i zwiększa się swoje wymagania.
Fundacja KOT pisze:Golla, zdecydowanie mamy inną filozofię adopcji niż Ty, nasza opiera się na prawdopodobieństwie (i wiemy, że pewników nie ma)
szczegółowo odniosę się tylko do tego:
golla pisze:Przypuśćmy, że rodzina zrobiła najlepsze w świecie zabezpieczenia (które oczywiście można ściągnąć, po Waszej wizycie),(...)
meksykanka pisze:Bardzo mi się Twoja opowieść spodobała.
To jakby podsumowanie tezy, że to nie grzech nie wiedzieć...grzech nie chcieć się dowiedzieć.
Odrobina empatii (no, może trochę więcej) i otwarty umysł, a będzie gwarancja, że kot dostanie człowieka, który to człowiek kotu będzie... sługą na zawsze...przynajmniej takie zawsze jakie nasz niedoskonały świat dopuszcza i że będzie starał się o jego dobro w całym tego słowa znaczeniu.
Tylko jak rozpoznać takiego ludzia w przypadku wydawania kota do adopcji?
Twoja mama i ty miałyście ten potencjał i wrażliwość...
Gdyby znalazł się jakiś miernik empatii, wrażliwości... nie wiem czego... niezależnie od durnowatych rozmów przez telefon i spotkań przeadopcyjnych, w czasie których wszysycy są zdenerwowani i często sztuczni, byłybyście na 100% pewne , że to TEN dom, który za jakiś czas nie otrzepie sobie rąk i nie pozbędzie się kota - członka rodziny jak sprzętu, "bo to tylko kot".
Liczę na to, że kociopraca da Wam taką moc intuicji, która będzie służyć za ten miernik.
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości