Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 30, 2011 12:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:
seidhee pisze:Nie rozumiem, czego dotyczy Twoja wypowiedź. Twoim zdaniem Mirka nie musi szukać kotom domów, bo mają u niej lepiej niż w schronisku?
Odnosisz się do moich wypowiedzi, ale czytasz w nich to, co sama chcesz i przypisujesz mi jakieś przekonania, których tu nie wyrażałam.

Nie rozumiesz, bo Ci nie pasuje i na tym EOT. Widzisz do tej pory, co znalazłam było moje z wszelkimi tego konsekwencjami. Skoro uważasz, ze Mirka robi źle, zrób to lepiej, skoro podpisujesz się pod zdaniem, ze powinna zamknąć DT, wskaż mi schronisko, które zapewni choć tyle tym zwierzętom, co ona? Czego tu nie można zrozumieć :?: :!:


A gdzie coś takiego napisałam? Gdzie choćby poparłam osobę, która wyraziła takie stanowisko?
Ja o szukaniu domów, Ty o schronach. Ja o adopcjach, Ty o Mirce męczennicy.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro mar 30, 2011 12:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

sanna-ho pisze:
casica pisze:
sanna-ho pisze:acha, zapomniałabym.
casica - ja, w przeciwieństwie do Ciebie, byłam u Mirki. Poznałam jej koty i warunki, jakie kotom oferuje Mirka.
Jako zwolenniczka teorii obiektywnych 'faktów' powinnaś wziąć pod uwagę, że te 'fakty' znam nieporównywalnie lepiej od Ciebie.

Może byłaś, może nie byłaś. Obecnie monitor cierpliwym jest jak niegdyś papier. Kiedyś zresztą też mówiłaś, że byłaś, później okazało się, że owszem, ale nie akurat wtedy gdy mówiłaś. Licho wie jak to wygląda w rzeczywistości. Może blefujesz, może nie.
A mirka_t kotów nie leczy bez względu na Twoją wizytę, rzeczywistą bądź wydumaną.

taaa, z całą pewnością Ci mówiłam, że byłam u Mirki :ryk:

Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 30, 2011 12:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

black_sheep pisze:
mirka_t pisze:Drzwi były potrzebne.


Tak były potrzebne. Ale dla CIEBIE - Nie dla kotów.

Dla mnie i dla kotów. Wcześniej koty bały się odgłosów dochodzących z klatki schodowej zwłaszcza gdy sąsiedzi po nocy wychodzili z psem lub miewali głośnych gości. Teraz jest cicho i zarazem bezpieczniej. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 30, 2011 12:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
sanna-ho pisze:taaa, z całą pewnością Ci mówiłam, że byłam u Mirki :ryk:

Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)

kłamiesz.

zacytuj moje wypowiedzi nt.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro mar 30, 2011 12:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:Ad. drugiego wyboldowania: Możesz albo kota jednak wziąć na DT i szukać domu oraz funduszy, ewentualnie poszukać mniej zakoconego DT. Dodawanie do stada kolejnego ogona nie służy ani jemu, ani mirce_t.
edit: literówka

No tak dla buro szarego, gryzącego kota pewnie będę przebierać w DT, pomyłka jest u mnie rok i go już chyba nie oddam. Trzeciego nie mam, ale to nie zmienia faktu, ze każde DT, byłoby w takim wypadku na wagę złota, bo schronisko, do nich (czytałam tu ) nikt nawet nie ma żadnych wątów o to, ze kot przebywa tam "od zawsze" i jest dziki. No cóż brak środków, rąk do pracy itd. Tłumaczycie je, tego wyrozumienia brak wam do osób które robią więcej, ale za darmo, żadna gmina im nie płaci :roll: Jedni mimo, że robią dużo są do piętnowania, inni mając kota "od urodzenia" nie muszą się tłumaczyć, ze dziki.. A wszystko jak tu widać, rozbija się o to, kto komu na odcisk nadepną na tym forum. Śmiem wątpić, ze dobro kotów jest w tej dyskusji priorytetem, spójrz na te argumenty, a mnie zrozumiesz. Przynajmniej ja jako laik nie mam wątpliwości. Czasem im głębiej w las, nie znaczy mądrzej. EOT idę pozarabiać na moje, za coś muszę płacić rachunki, tu o pomoc nie poproszę, napatrzyłam się, jaka jest jej cena :strach:
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 12:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

sanna-ho pisze:
casica pisze:
sanna-ho pisze:taaa, z całą pewnością Ci mówiłam, że byłam u Mirki :ryk:

Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)

kłamiesz.

zacytuj moje wypowiedzi nt.

Bardzo sprytnie, bardzo. Wiesz bowiem doskonale, że trudno jest przywołać rozmowę telefoniczną w formie cytatu :wink:
Myślałam, że masz jednak jakieś minimum odwagi cywilnej i uczciwości. Nie masz jednak. Nie ważne, ważne, że Ty wiesz jak było.

Na tym kończę rozmowy z Tobą. Nie mają one sensu.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 30, 2011 12:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

seidhee pisze:Ty o Mirce męczennicy.

Gdzie? Że będę tak rozkosznie miłą i odpowiem pytaniem na pytanie, no niby gdzie to napisałam?
Idę sprzedać się mamonie :mrgreen:
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 12:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:
Zofia&Sasza pisze:Ad. drugiego wyboldowania: Możesz albo kota jednak wziąć na DT i szukać domu oraz funduszy, ewentualnie poszukać mniej zakoconego DT. Dodawanie do stada kolejnego ogona nie służy ani jemu, ani mirce_t.
edit: literówka

No tak dla buro szarego, gryzącego kota pewnie będę przebierać w DT, pomyłka jest u mnie rok i go już chyba nie oddam. Trzeciego nie mam, ale to nie zmienia faktu, ze każde DT, byłoby w takim wypadku na wagę złota, bo schronisko, do nich (czytałam tu ) nikt nawet nie ma żadnych wątów o to, ze kot przebywa tam "od zawsze" i jest dziki. No cóż brak środków, rąk do pracy itd. Tłumaczycie je, tego wyrozumienia brak wam do osób które robią więcej, ale za darmo, żadna gmina im nie płaci :roll: Jedni mimo, że robią dużo są do piętnowania, inni mając kota "od urodzenia" nie muszą się tłumaczyć, ze dziki.. A wszystko jak tu widać, rozbija się o to, kto komu na odcisk nadepną na tym forum. Śmiem wątpić, ze dobro kotów jest w tej dyskusji priorytetem, spójrz na te argumenty, a mnie zrozumiesz. Przynajmniej ja jako laik nie mam wątpliwości. Czasem im głębiej w las, nie znaczy mądrzej. EOT idę pozarabiać na moje, za coś muszę płacić rachunki, tu o pomoc nie poproszę, napatrzyłam się, jaka jest jej cena :strach:

Oj kochana, walnęłaś jak gołąb o parapet :ryk: JA tłumaczę jakiekolwiek schronisko? :ryk: Zły adres! A azyle takie jak mirki_t biorą się m.in. stąd, że osoby mające - jak Ty - dwa koty są święcie przekonane, że nie mogą, absolutnie nie mogą wziąć trzeciego na DT.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2011 12:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
sanna-ho pisze:
casica pisze:Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)

kłamiesz.

zacytuj moje wypowiedzi nt.

Bardzo sprytnie, bardzo. Wiesz bowiem doskonale, że trudno jest przywołać rozmowę telefoniczną w formie cytatu :wink:
Myślałam, że masz jednak jakieś minimum odwagi cywilnej i uczciwości. Nie masz jednak. Nie ważne, ważne, że Ty wiesz jak było.

Na tym kończę rozmowy z Tobą. Nie mają one sensu.


Oj, casica, spryciula z Ciebie, oj, spryciula. :lol:
Bo jak teraz udowodnić, że niczego takiego w rozmowie telefonicznej między Tobą i Sanną-ho nie było?
W dodatku, jak jest to okraszone jakże dobrym chwytem retorycznym: `ty wiesz, jak było`.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 30, 2011 12:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
sanna-ho pisze:
casica pisze:Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)

kłamiesz.

zacytuj moje wypowiedzi nt.

Bardzo sprytnie, bardzo. Wiesz bowiem doskonale, że trudno jest przywołać rozmowę telefoniczną w formie cytatu :wink:
Myślałam, że masz jednak jakieś minimum odwagi cywilnej i uczciwości. Nie masz jednak. Nie ważne, ważne, że Ty wiesz jak było.

Na tym kończę rozmowy z Tobą. Nie mają one sensu.

nadal kłamiesz.

pisałam o tym na forum.
i w żadnej rozmowie nie twierdziłam inaczej.
znajdź cytaty i sprawdź daty.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro mar 30, 2011 13:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:
pwpw pisze:
Zofia&Sasza pisze:Ad. drugiego wyboldowania: Możesz albo kota jednak wziąć na DT i szukać domu oraz funduszy, ewentualnie poszukać mniej zakoconego DT. Dodawanie do stada kolejnego ogona nie służy ani jemu, ani mirce_t.
edit: literówka

No tak dla buro szarego, gryzącego kota pewnie będę przebierać w DT, pomyłka jest u mnie rok i go już chyba nie oddam. Trzeciego nie mam, ale to nie zmienia faktu, ze każde DT, byłoby w takim wypadku na wagę złota, bo schronisko, do nich (czytałam tu ) nikt nawet nie ma żadnych wątów o to, ze kot przebywa tam "od zawsze" i jest dziki. No cóż brak środków, rąk do pracy itd. Tłumaczycie je, tego wyrozumienia brak wam do osób które robią więcej, ale za darmo, żadna gmina im nie płaci :roll: Jedni mimo, że robią dużo są do piętnowania, inni mając kota "od urodzenia" nie muszą się tłumaczyć, ze dziki.. A wszystko jak tu widać, rozbija się o to, kto komu na odcisk nadepną na tym forum. Śmiem wątpić, ze dobro kotów jest w tej dyskusji priorytetem, spójrz na te argumenty, a mnie zrozumiesz. Przynajmniej ja jako laik nie mam wątpliwości. Czasem im głębiej w las, nie znaczy mądrzej. EOT idę pozarabiać na moje, za coś muszę płacić rachunki, tu o pomoc nie poproszę, napatrzyłam się, jaka jest jej cena :strach:

Oj kochana, walnęłaś jak gołąb o parapet :ryk: JA tłumaczę jakiekolwiek schronisko? :ryk: Zły adres! A azyle takie jak mirki_t biorą się m.in. stąd, że osoby mające - jak Ty - dwa koty są święcie przekonane, że nie mogą, absolutnie nie mogą wziąć trzeciego na DT.

Bo nie mogą. Pierwszy w kolejności jest Felv dodatni, drugi korzysta z uprzejmości sąsiadów (z rodziny), by mieć gdzie spać, reszta w mojej gestii, trzeciego lokalu nie mam, no chyba, ze trzeci nieprzebadany, czy co tam miałby spać w sadku pod domem :roll: No ale Ty wiesz lepiej, co do moich możliwości, napisz, jak wrócę poczytam, może czegoś się dowiem, o czym teraz nie mam bladego pojęcia :? A może nawet 40 by się zmieściło :mrgreen: Pseprasam.. nie mogłam się powstrzymać psze Pani :wink:
Zobaczę wieczorem, kim jestem i jakie mam możliwości 8)
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 13:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:
sanna-ho pisze:
casica pisze: Ach nie, skąd pomysł, że chodzi o mirka_t?
Pisałaś swego czasu, że byłaś świadkiem mojej rozmowy telefonicznej z met, pisałaś, że akurat u niej byłas. Później sama przyznałaś, że skłamałaś, dopiero później ją odwiedziłaś.
Jak sama rozumiesz Twoja wiarygodność jest żadna :)

kłamiesz.

zacytuj moje wypowiedzi nt.

Bardzo sprytnie, bardzo. Wiesz bowiem doskonale, że trudno jest przywołać rozmowę telefoniczną w formie cytatu :wink:
Myślałam, że masz jednak jakieś minimum odwagi cywilnej i uczciwości. Nie masz jednak. Nie ważne, ważne, że Ty wiesz jak było.

Na tym kończę rozmowy z Tobą. Nie mają one sensu.

Uff, jak dobrze :ok: . Może sanna-ho założy sobie wątek do ewentualnej wymiany zdań z Tobą? Bo tutaj jak tylko może przyczepia się do Ciebie i wyciąga w dyskusje o stosunkach między Wami na wątku azylu mirka_t. O ile w ogóle będziesz chciała z nią o tym rozmawiać.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 13:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Casica, uważaj żeby nie mieć Marcelibu za plecami jak znajdziesz się w jej towarzystwie :ryk:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 30, 2011 13:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:
seidhee pisze:Ty o Mirce męczennicy.

Gdzie? Że będę tak rozkosznie miłą i odpowiem pytaniem na pytanie, no niby gdzie to napisałam?
Idę sprzedać się mamonie :mrgreen:


:roll: Idź, z Boginią.
U Mirki jest czterdzieści parę kotów, które nie znajdą domów, bo nie mają ogłoszeń. Ten stan rzeczy Mirce najzupełniej nie przeszkadza.
Nie widzisz w tym żadnego problemu - dziwne. Ale to Twoja sprawa.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Śro mar 30, 2011 13:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:Seidhee
W odróżnieniu od Ciebie zauważyłam, ze koty, które wzg. przeciwników Mirki, zalegają, ie są "chodliwe", nie są to koty w typie rasy, nie są to kociaki-rozkoszniaki, o które zgłaszają się tu domki bez względu na porę roku (wiadomo kiedy takie są w nadmiarze, tu nie trzeba sie logować na tym czy innym forum), nie są to umaszczenia rzadkie: długowłose, rude, rudo-białe, marmurki, dymniaczki, są to koty w pozostałych, o które domki się nie kłócą.(...)

pechowo Gizmo podawany tu za przykład trafił do mirka_t jako kociak rozkoszniak - teraz ma 5 lat (ponad)
w zeszłym roku mirka_t tez miała parę kociaków - obawiam sie ze powoli to przestają być kociaki rozkoszniaki
niestety prawda jest taka ze biorąc koty na tzw tymczas trzeba popełnić spory wysiłek własny aby te koty utrzymać, zapewnić im opiekę weterynaryjną i wyadoptować
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 273 gości