Ja, gdy ostatnio otworzyłam balkon, to stałam dłuższą chwilę zasłuchana w śpiew ptaków.
Słonko powoli wyziera. Ja dzisiaj w pracy jak normalny człowiek- 8 godzin.
Wczoraj wieczorem szykowałam pranie. Otworzyłam kosz na bieliznę i wybierałam ciuszki, które wrzucę do pralki. Hans jak zwykle, chciał mi towarzyszyć. Wskoczył na kosz i o mało nie wleciał do środka, zatrzymał sie na ramie. Zeskoczył, pokręcił łepkiem. Ja mu tłumaczę: nie skacz teraz, za chwilę zamknę kosz. Ale on pokręcił łepkiem, przekombinował, że chyba coś mu sie wydawało i skoczył znowu. I znowu mało brakowało, by znalazł się w środku. Dopiero wtedy zrezygnował. Uparty kocurek
