Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
behemotka pisze:Długo i kwieciście?dalia pisze:zważyłam ze wlazłaś do lasu, wybrałaś sobie drzewo i je opisałaś długo i kwieciście ignorując pozostałe drzewa, las jako taki oraz cały ekosystem - że się posłużę przykłademO tym, że stres jako taki nie jest z definicji złem, były raptem dwa akapity po trzy linijki każdy. Chyba mamy inne definicje długości tekstu pisanego...
Nie tyle ignoruję pozostałe aż jedno drzewo (negatywny skutek stresu obok skutków pozytywnych i neutralnych), ile wcześniej kilkakrotnie to drzewo opisywałam - że się posłużę tą samą metaforą (albo analogią; nie jest to przykład). No więc stres nieraz bywa przyczyną złego samopoczucia, niepokoju, problemów behawioralnych, chorób... Ja to wiem. Ty to, jak sądzę, wiesz. Co za sens opisywać długo i kwieciście kwestie oczywiste, co do których panuje zasadnicza zgoda?Jasne, że są różne rodzaje stresu. W ogóle stres jako taki nie jest zły. Nie jest z definicji szkodliwy. Wszelka wiedza z zakresu psychologii potwierdza, że w określonych (indywidualnych dla każdej osoby) dawkach jest pożyteczny i potrzebny. To chyba jasne, że do obowiązków opiekuna należy znajomość potrzeb zwierzaka i dostarczenie takiej porcji i takiego rodzaju stresu, jakie są potrzebne.dalia pisze:no proszę, a parę postów wyżej twierdzisz ze są różne rodzaje stresu i nie każdy z nich jest destrukcyjnybehemotka pisze:No i co z tego wynika? Że mamy trzymać futra w bezstresowym środowisku? Bez żadnych bodźców zewnętrznych, bez gości w domu, dzieci, nowych członków rodziny, bez spacerów, bez wizyt weta lub u weta, bez używania odkurzacza i pralki?
wyliczając te stresogenne czynniki powinnaś o tym pamiętać
I właśnie pamiętam, wyliczając czynniki. Umyślnie podałam przykłady bodźców stresogennych, które generują często reakcje pozytywne. Moje koty uwielbiają gości. Jeden z kotów moich rodziców lubi spać na pracującej pralce - jak ją usłyszy, natychmiast biegnie się położyć na swoim posłanku, które zostało tam umieszczone. Ten sam kot kocha wypady w plener, choć po nich jest tak wyczerpany bodźcami, że śpi jak zabity.
Znaczy się co, wrzeszczenie na kota przez mniej niż dwie godziny dziennie i rzucanie tuż obok niego słoików nie jest wyniszczające, bo trwa krócej niż program pralki? Właśnie takie absurdalne wnioski są skutkiem podciągania argumentów na siłę pod tezę...dalia pisze:jak również o tym, że czas, lub inaczej okres przez jaki organizm jest narażony na stres poza cechami osobniczymi ma kluczowe znaczenie
jeśli u Twoich futer odurzanie jest czynnikiem bardzo stresogennym, a Ty odkurzasz nieprzerwanie (24h/dobę) przez wiele dni to a i owszem przestaw się na miotłę
stres wywołany przez bodźce krótkotrwałe (odkurzacz, pralka itp) nie jest wyniszczający dla organizmu, mało tego jeśli jest powtarzalny i powoduje tylko strach, nie krzywdę to zwierzak się do niego przyzwyczaja i bodziec traci na intensywności oddziaływania i po pewnym czasie może nie wywoływać żadnych efektów
jeśli zamierzasz i tym razem napisać ze to oczywista oczywistość to odpowiedz na pytanie po co wogóle piszesz takie rzeczy ja te które umieściłam w cytacie
Czynnikiem kluczowym jest przede wszystkim reakcja danego stwora na dany bodziec. Dopiero w dalszej - dużo dalszej - kolejności swoją rolę odgrywa czas. Huk wystrzału czy petardy to przecież tylko moment, znacznie krótszy niż wizyta u weta. Mimo to jest mnóstwo psów, które do lecznicy wbiegają radośnie i witają się z personelem, a na huk wystrzału ogarnia je panika, kończąca się nieraz zerwaniem ze smyczy, zagubieniem, błąkaniem po okolicy, arytmią serca, chorobą etc. Są też takie, które olewają wszelkie hałasy, a u weta skomlą i piszczą w rozpaczy. Widzisz? Osobnicza reakcja. Nie czas. Nie przyzwyczajenie do powtarzalnego bodźca. Najważniejszy jest nie bodziec, tylko to, jak sobie kot, pies czy inny chomik z tym bodźcem radzą.
Dlaczego zadaję pytanie jak w cytacie? Bo skrajności są zawsze złe. Bo martwi mnie powtarzająca się tutaj sugestia, że szczęśliwy kot to kot żyjący bez stresu. Żywe zwierzę, na dodatek drapieżnik (zaprojektowany do wywoływania i znoszenia określonego stresu) miałby spędzać całe życie na beztroskim relaksowaniu się? Mam nadzieję, że nikt tu nie bierze na serio podobnych pomysłów, stąd pytanie dookreślające.
behemotka pisze:No i co z tego wynika? Że mamy trzymać futra w bezstresowym środowisku? Bez żadnych bodźców zewnętrznych, bez gości w domu, dzieci, nowych członków rodziny, bez spacerów, bez wizyt weta lub u weta, bez używania odkurzacza i pralki?
behemotka pisze:Znaczy się co, wrzeszczenie na kota przez mniej niż dwie godziny dziennie i rzucanie tuż obok niego słoików nie jest wyniszczające, bo trwa krócej niż program pralki? Właśnie takie absurdalne wnioski są skutkiem podciągania argumentów na siłę pod tezę...
Zofia&Sasza pisze:Po pierwsze: Dyskusja o ograniczaniu nadpopulacji jest ciekawa (bez ironii), ale nie do końca w temacie. Występowanie zbieractwa w krajach, w których problem nadpopulacji jest znikomy dowodzi tego niezbicie.
Po drugie: Behemotka, czy jesteś pewna, że Twoje twierdzenia dotyczące stressu dotyczą zwierząt, a nie ludzi?
Anda pisze:Według dr który miał u nas pogadankę z młodzieżą, u ssaków mechanizmy rządzące stresem są identyczne. Zarówno pod względem biologicznym, jak i psychologicznym. Człowiek i zwierzak (ssak) cieszy się, boi i cierpi identycznie. Środowisko i rozwój osobniczy warunkuje tylko, jak ten stres jest okazywany.
Stres jest niezbędny do normalnego rozwoju, ale musi to być OPTYMALNY POZIOM STRESU.Do doczytania np w książce "Stres okiełznany"
Zofia&Sasza pisze:Pixie65, to nie jest MOJA teoria. Poczytaj teksty naukowe na ten temat.
pixie65 pisze:Zofia&Sasza pisze:Pixie65, to nie jest MOJA teoria. Poczytaj teksty naukowe na ten temat.
Ja poczytałam już jakiś czas temu.
Nwet w wątku o FIVkach o tym napomknęłam.
Podaj mi źródło, na którym Ty się opierasz, kwalifikujące KAŻDY rodzaj stersu jako śmiertelne zagrożenie.
pixie65 pisze:Zofia&Sasza, nagminne wypowiadasz się używając formuły "stres zabija", "stres to śmiertelne zagrożenie" itp.
Nie precyzujesz, nie dookreślasz, nie rozwijasz tematu tak jak to zrobiła behemotka. Rzucasz ogólnikiem.
Stąd mam prawo wysnuć wniosek, że tak właśnie uważasz.
Zofia&Sasza pisze:Natomiast stres przy zastrzyku zaszkodzi prawie na pewno.
Zofia&Sasza pisze:(...) I tu EOT, bo dyskusja nie dotyczy tematu wątku.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, luty-1, puszatek, squid i 69 gości