Pani zadzwoniła z prośbą, czy mogła bym spróbować tym kotom znaleźć dom, bo one są zupełnie oswojone, wycięte, tyle, ze działkowe, nie domowe. Mają 3-4 lata.
Powiedziałam, ze spróbuję.
Wczoraj podjechałam, ale był tylko jeden kot, dziś cała trójka. Wyszły do mnie, zagadałam, to przeszły pod siatką, pokazałam puszkę, to podeszły do mnie i dały się pogłaskać. Najpierw ostrożnie, no ale ja obca, potem już spokojnie.
Rudy kocurek, szylkretowa kotka to rodzeństwo. Piękne, zdrowe.
Trzecia jest biało-bura kotka. Wczoraj wydawało mi się, że głośno oddycha, świszczy, śliniła się. Dziś wzięłam transporter i zabrałam do lecznicy. I tam już została. Ma cięzkie zapalenie płuc

Sytuacja nie jest dramatyczna niby, ale.... to jest sam zakręt drogi. Już n kotów zostało tam rozjechanych. Oswojonych kotów, bo idą za ludźmi na pętlę autobusową. To jest tuż przy lesie gdzie nie tylko normalni ludzie wyprowadzają psy na spacer ale i kanalie które szczują psami koty. Tam co jakiś czas ktoś kota podrzuca i ten kot ginie. Te są resztką większego stada. Teraz jest wiosna, owszem będzie łatwiej, ale zimą nie będzie się komuś chciało specjalnie iśc nakarmić trójki oswojonych, zupełnie uzależnionych od ludzi kotów. Nie jest tragicznie ale skoro one są oswojone, to warto by im znaleźć dom.
To może być dom wychodzący.
Może rozsądne gospodarstwo za miastem.
Ale najlepiej oczywiście kocio zakręcony

Rudy jest rudy więc na prawdę mam nadzieję, ze DT/DS znajdzie. Zobaczcie na ostatnim zdjęciu jak mnie czaruje zerkając zza łebka. Jak on wtedy cudnie na pokaz gałąź drapał

Szylkretka jest damą. Szylkretki mają swoich miłośników, mam nadzieję, że i na jej niespotykanej urodzie ktoś się pozna.
Łaciata jest niestety łaciata. Z nią bedzie pewnie najtrudniej










