Zauwazylam ze wzajemnie znakomicie na siebie wplywaja. Przy Rysiu Maniek zrobil sie bardziej aktywny, chetniej i czesciej sie bawi, no i nie goni juz az tak pozostalej gromadki u Justy (no, ale nadal potrafi rozstawiac zwierzaki po katach)

Z kolei Rysiu przy Manku sie wyciszyl troszeczke, jakby zaczyna powazniec...


Skad moje watpliwosci?
-dwupaki znacznie rzadziej sa brane do adopcji niz pojedyncze koty. Predzej ktos dla towarzystwa jednemu kotu sprawi drugiego...
-sa to koty ktore wymagaja troszke bardziej specjalnej troski niz inne. Tzn.chodzi mi np o pilnowanie diety Ryska, bo ten maly odkurzacz wsysnie w siebie wszystko, nawet to, co potrafi mu zaszkodzic. Poki co jest ok, nie ma juz tych problemow z jelitami jak krotko po chorobie. Jednak mysle, ze nalezy zachowac odrobine czujnosci, zeby sie to nie powtorzylo.
Manius z kolei ma FIV+ ludzie wciaz malo o tej chorobie wiedza i boja sie jej jak diabel swieconej wody. Z powodu swej obnizonej odpornosci kocio moze czesciej lapac jakies wirusy i inne paskudztwa. Zeby podniesc odpornosc trzeba podac drogi interferon, tu moze sie pojawic przeszkoda finansowa. A rozdzielenie kociastych dla mnie nie wchodzi w gre! Wiec ktos moze sie bac wziac 2 koty "troszke chorujace".
-poszukiwany najlepiej domek doswiadczony, ktory mial juz do czynienia z takimi kocimi chorobami, domek, ktory zapewni kotom solidna opieke weta, no i oczywiscie domek, ktory finansowo to udzwignie. Kolosalne koszty moze to nie sa, zawsze mozna liczyc na pomoc z bazarkow czy z jakis fundacji... Byle tylko na "dzien dobry" nie dac sie zaslepic strachowi i obawom.

Ale wiem, czuje to, ze ktos taki sie znajdzie, kto sobie poradzi mimo obaw poczatkowych. Tylko ze poszukiwania moga troszke potrwac, ale coz... Czasem warto poczekac
