Dorota pisze:Znalazla sie?
Duży wieczorem ustawił u rodziców klatko łapkę, aby złapać dziką, dziś z samego rana pojechała tam Duża, niestety klatka nieruszona, co gorzej jedzenie też nietknięte, Duża wpadła w panikę i zaczęła przeczesywała przedpokój i pokój oraz kotłownię centymetr po centymetrze w poszukiwaniu otworów, Duży za nią chodził i pytał czy zamierza znaleźć dziurę w ścianie i znalazła coś.
Za piecem przy samym suficie jest dziura, Duża pyta, dokąd prowadzi ten otwór, Duży powiedział, że to wyciąg wentylacyjny do komina


Duża kazała Dużemu wchodzić na dach i sprawdzać, czy dzika nie utknęła w tym wylocie. Próbował jej tłumaczyć, że nie mogła tamtędy wyjść, ale Duża stwierdziła, że Duży nie zna się na dzikusach i kot może wyjść taka dziurą, w panice zaczęła przerzucać sterty gratów i próbowała wcisnąć się tam gdzie normalnie nie zmieściłaby się, była pewna, że kotka wyszła tym otworem wentylacyjnym na dach. Na szczęście znalazła dziką, siedzi wciśnięta pod starym kredensem w samym końcu przedpokoju, jest bardzo wystraszona, Duża odetchnęła.
Wieczorem Duża znów ustawi klatko łapkę, ale już bliżej kredensu i odsunie część gratów zasłaniających kredens, jeśli i tym razem dzika się nie złapie to jutro po pracy Duża robi demolkę w domu rodziców Dużego i będzie próbowała łapać dziką osobiście, Duży ma jej poszukać spawalniczych rękawic, bo ta kotka to taka prawdziwa dzika dzicz, tuż po sterylne zdemolowała gabinet, pogryzła Dużą i doc.
Ptachu