Tasia i Tycia - część pierwsza i z pewnością nie ostatnia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 25, 2011 10:45 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Drogi TŻcie jesteś fajny :1luvu:
To miło , że się zarejestrowałeś i napisałeś do nas, przedstawiając swoje racje.

Nie czuj się osaczony przez stado kociar, ani tym bardziej nie uważaj się za ofiarę kociarskiej manipulacji.
My naprawdę rozumiemy Twoje obiekcje i tez uważamy ze decyzja o dokoceniu powinna zapadać wspólnie, bo wspólne życie jest wspólne :)

Ale tu była sytuacja podbramkowa i kociak potrzebował pomocy - spróbuj wytrzymać jako DT, pomóc kici, znaleźć dobry dom, dać sobie i Pasibrzusze czas na dogadanie się w kwestii ile kota na metr kw.

I traktuj nasze wypowiedzi z odrobiną przymrużenia oka.
Poza poważnymi radami w kwestiach czysto kocich często snujemy żartobliwe pogaduchy - mamy swoich TŻtów i też musimy wypracowywać kompromisy - żart pomaga często oswoic emocje, wątpliwości, albo nasunąć pomysł na rozwiąznie problemów.

Witaj na miau i zostań naszym przyjacielem

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 11:22 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Tabletka podana, obeszło się bez siadania na Taśce :ok:

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 11:58 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Towarzysz pisze:Postanowiłem, jako Towarzysz Życiowy, dać głos. Oto, co następuje:
1) Wedle Waszych drogie Panie porad, znaleziony kotek powinien był zostać odizolowany i powinna być zachowana higiena osobista (mycie rączek), żeby NIE NARAŻAĆ zdrowego, nigdy nie posiadającego większych kocich problemów naszego kota - Tasmanii. Czy tak się stało? Otóż nie, drogie Panie. Czy naraziłybyście swoje zdrowe, pełne życia pociechy na takie niebezpieczeństwo? jak dla mnie - skrajna nieodpowiedzialność. Mały kotek został odizolowany w łazience dopiero o 5 nad ranem, gdy Pańcia nie mogła spać przez Tasmanię, której nie podoba się wizyta małego kota. A mycie rąk? musiałem sam to egzekwować po przeczytaniu Waszych, drogie Panie porad.
2) Okazało się właśnie, że kicia jest zdrowa, ma tylko zapalenie spojówek, ale niebezpieczeństwo było OGROMNE!
3) Jako TŻ [domyślam się, że Towarzysz Życiowy] nie zgadzam się na posiadanie drugiego kota. Nie będę się dzielił moim zdaniem dlaczego, bo i tak zostanie przez Wszystkich zrównane do zera i zignorowane, natomiast chcę podkreślić, że uwielbiam koty, to dzięki mojemu rudemu półpersowi moja Żona zauważyła, że kot to interaktywne zwierzę, niczym pies, i nie zgadzam się na traktowanie mnie w sposób: przetrzymaj go, zmięknie, jeszcze będzie je kochał.
4) Jeśli mam być TŻ, to niech kot zostanie w domu, ale jeśli mam być Mężem, to decyzja o pozostawieniu kota powinna zapaść WSPÓLNIE, a nie jednostronnie, autyrotatywnie i stawiając przed faktem dokonanym, mając gdzieś moje zdanie (a decyzja o nieposiadaniu drugiego kota jakieś 1,5 miesiąca temu zapadła WSPÓLNIE! - TO WARTE PODKREŚLENIA).
5) po co to piszę? pewnie po nic, TŻ są zawsze na drugim miejscu...


Towarzyszu :piwa: a ktora z nas mogła przypuszczać, że stawisz się tu we własnej osobie 8O :ryk:
WSPÓLNIE - tak to jest godne podkreślenia, ale kobiety, wiesz, nie można traktować poważnie :wink:
Jeśli jesteś miłośnikiem Półpersów to bardzo proszę skocz na mój wątek w podpisie, gdzie bohaterkami są persica i jej przybrana znajdunia długowłosa. Zobacz, jak jest dziś po nieplanowanym dokoceniu, jest również kawałek filmu.
Dorosła wysterylizowana rezydentka wykarmiła swoją piersią znalezioną śliczną puchatą kuleczkę.
Liczymy na Ciebie i Twoją wyrozumiałość :wink:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt mar 25, 2011 12:06 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

miszelina pisze:Powiem tak: moim zdaniem ze zdaniem TZ-ta, a tym bardziej Małzonka liczyć sie nalezy. To jest bezsporne.
Jak równiez zachowanie podstawowych zasad higieny. Ale na usprawiedliwienie dodać trzeba, ze Pasibrzucha emocjami (co zrozumiałe) kierowała sie, no i jest poczatkujaca kociara. :wink:

W tej chwili podstawowe pytanie brzmi: czy TZ zgadza sie na to, aby Tycia została u nich jako w Domu Tymczasowym? Do czasu zalezienia DS?
Jeśli tak, to trzeba panienke zaczać ogłaszać, a wcześniej odrobaczyć, podleczyć i zaszczepić.
Jeśli nie, to trzeba szukać innego DT.

Nie trzeba, jest w zapasie

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 12:21 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Annazoo :ok: :wink:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków


Post » Pt mar 25, 2011 16:33 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Wracam myślami na spokojnie do wczorajszych wydarzeń.
Wczoraj w drodze z pracy rozmawiałam telefonicznie z Mężem i namawiał mnie mocno, żebym wstąpiła do apteki po test ciążowy, choć ja uważałam to za całkowicie zbędne, tak więc zahaczyłam o aptekę - gdyby nie to, nie natknęłabym się na Tycią, bo właśnie na trawniku przed budynkiem ją znalazłam... Czy to nie jest symboliczne? ;) I kto tu tak naprawdę jest winny temu, że mi się Tycia napatoczyła, hę? :lol:

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 16:36 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

:mrgreen:
no to kciuki podwójne :)
:ok: :ok:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 16:40 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Jutro sesja fotograficzna Tyciej :D

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 19:27 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

No to miałaś kocię gotowe na tacy. Ja swoją musiałam spod auta wydrzeć i to podstępem za pomocą kota :mrgreen:
Zdjęć dużo prosimy :1luvu:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob mar 26, 2011 0:17 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Cudna maluda zrobiła nam p-siku-sa. Wlazła za komodę i znalazła szczelinę w "plecach" jednej z szafek, przez którą się wcisnęła. Nie wiem, ile razy zdążyła się tam wysiusiać, ale wszystko w środku było mokre - a co naprawdę najgorsze, to szafka z różnymi istotnymi papiórami mojego Męża (czy ja muszę dopowiadać, co działo się potem?) :roll:

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 26, 2011 0:22 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Jakie mądre zwierzątko - od razu się polapala kto jej nie lubi :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 26, 2011 5:51 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Pasibrzucha pisze:Cudna maluda zrobiła nam p-siku-sa. Wlazła za komodę i znalazła szczelinę w "plecach" jednej z szafek, przez którą się wcisnęła. Nie wiem, ile razy zdążyła się tam wysiusiać, ale wszystko w środku było mokre - a co naprawdę najgorsze, to szafka z różnymi istotnymi papiórami mojego Męża (czy ja muszę dopowiadać, co działo się potem?) :roll:

łojzicku, potrafię sobie wyobrazić :roll:
no to Tycia ma już plecak spakowany i bilet do DT w łapce trzyma?
Swoją drogą biedny TŻ :(

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 26, 2011 7:04 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

pozytywka pisze:
Pasibrzucha pisze:Cudna maluda zrobiła nam p-siku-sa. Wlazła za komodę i znalazła szczelinę w "plecach" jednej z szafek, przez którą się wcisnęła. Nie wiem, ile razy zdążyła się tam wysiusiać, ale wszystko w środku było mokre - a co naprawdę najgorsze, to szafka z różnymi istotnymi papiórami mojego Męża (czy ja muszę dopowiadać, co działo się potem?) :roll:

łojzicku, potrafię sobie wyobrazić :roll:
no to Tycia ma już plecak spakowany i bilet do DT w łapce trzyma?
Swoją drogą biedny TŻ :(

Tak, dziś przyjeżdża do mnie.
Zostanie obfotografowana i ogłoszona, chociaż z moim TŻ też będą problemy: on chce Tycią zostawić na zawsze i będę musiała mu ją wyrwać spod serca...
EDIT:
W związku z tym proszę o taktyczne rady: jak nauczyć kuwety malucha, czy do tego czasu trzymać ją zamkniętą w łazience? Czym zastąpić kuwetę, jeśli mam tylko jedną? Myslałam o tekturowym pudełku, ale ono przesiąknie chyba od siusiania.
Mogę ją karmić saszetkami Animondy kitten? Bo suchego dla dzidziusiów już nie mam, wyłacznie dla dorosłych grubasów...

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 26, 2011 7:17 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Praktycznie byłoby potrzymać małą w kuchni/łazience, póki nie załapie. Może dasz radę kupić jakąś mała, płytka kuwetkę? Można użyć miski, ale jest wysoka dla malucha ... albo starej blaszki do ciasta. U moich dzików w klatce pomogło wrzucenie grudki siku moich kotów, żeby zapach je naprowadził na trop :wink:
Pasibrzucha, współczuję przeżyć a Twojemu TŻ-towi nerwów ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Meteorolog1 i 35 gości