» Pt mar 25, 2011 10:43
Re: KS-wiele kotów potrzebuje Twojej jedej złotówki!!
POMAGAMY
Współfinansujemy operację persa GERARDA, który został uratowany z wrocławskiego schroniska i przewieziony do Domu Tymczasowego w Warszawie do Neigh. Wg Pani weterynarz "W schronisku zostały wykonane cięcia, bez należytej staranności - tym bardziej koniecznej, ze względu na wrażliwość miejsca. Następnie zostały pozszywane - nićmi nierozpuszczalnymi. W efekcie tych cięć porobiły się zrosty. Z powodu zrostów na 75 % niezbędne będzie wynicowanie cewki moczowej. Jest to zabieg operacyjny - niezwykle precyzyjny - jego koszt to 600 zł"
Z wątku-Gerardowi zrobiono zabieg operacyjny.Tego typu szycie ew. mogłoby usprawiedliwić, gdyby kot miał w tym miejscu np. rany - wygryzienia, pogryzienia.Ani chirurg ani wet nie wiedzą co zostało zrobione. Stwierdzili cięcia a po nich zrosty. Zrosty powodują, ze prącie nie jest w stanie się chować, bo jest zwyczajnie przyrośnięte. Wystaje - kot wylizuje robi sie tam stan zapalny, na poczatku cewki pojawia się krew.
Usunięto nierozpuszczalne nici. Wypełniono pęcherz i zrobiono zdjęcie. Na zdjęciu widać wyraźnie, ze anatomicznie pęcherz, cewka itp są po prostu IDEALNE. Nie ma ŻADNYCH powodów, by z ich strony coś powodowało nietrzymania zwieracza. Nie stwierdzono żadnych kamieni ani niczego takiego.
Pani wet twierdzi, ze jeśli Gerard się będzie tam ciągle lizał, a niechowająca się część takie działania powoduje, to będzie tam się ciągle robił stan zapalny.


Pomagamy Fundacji Azyl Nadziei w Opolu, która ma pod opieką niemal sto kotów. Szamanka i CoToMa nie przejdą obojętnie obok żadnego kota. Sezon zimowy jest dla nich szczególnie ciężki, dlatego zamawiamy dla nich większe ilości karmy. Szczególną opieką i troską otaczamy dwie piękne starsze panie- MARTUSIĘ i KLARĘ.
Klara
Martusia
Regularnie pomagamy grupie "Wrocławskie koty" http://www.wroclawskiekoty.com , która ratuje chore bezdomniaki, wspomaga karmicieli, sterylizuje piwniczniaki i oswaja małe dzikuski, czyli ma pod opieką koty Wrocławia
"Nie jesteśmy schroniskiem. Jesteśmy grupą niezależnych wolontariuszy, która pomaga kotom z różnymi historiami znaleźć swojego Dużego. Staramy się również sterylizować koty wolnożyjące, żeby zapobiegać niekontrolowanemu ich rozmnażaniu"
Jessi ma pod opieką FREDZIĘ- staruszkę chorą na nerki.
"Fredzia przyszła do nas z tej samej ciemnej komórki, z której trafila Stasia. Kotka bardzo długo nie mogła znaleźć swojego domu. Niedawno okazało się, że Fredzia źle się czuje. Pani doktor zrobiła koteczce wszystkie niezbędne bada- nia. Okazało się, że koteczka ma problem z nerkami. W tej chwili Fredzia dostała odpowiednie leki, ale do końca życia powinna być na specialistycznej karmie dla nerko- wców. Koteczka powinna być uważnie obserwowana czy proble- my z nerkami się nie nasilają oraz powinna mieć przeprowadzane sy- stematycznie badania krwi i mo- czu. W tej chwili Fredzia mieszka u Gosi, ale nic nie stoi na prze- szkodzie, żeby zamieszkała w swo- im własnym prawdziwym domu
"
Pod opieką Beaty znajduje się aktualnie RUDY RYSIEK- piękny kot skrzywdzony kiedyś przez złego Dużego. Pilnie szuka nowego cierpliwego domu, najlepiej żeńskiego




Rudy Rysiek został znaleziony w okolicach dworca przez Nataszę25. Ktoś go tam podrzucił. Natasza dawała kociakom jeść, a kotek wybiegł spod wagonów, głodny, zmarznięty, cały się trząsł i bardzo płakał. Widać było, że to kot domowy, od razu wepchał sie na ręce i kazał się zabrać. Kotek jest bardzo urodziwy, młody, bardzo sympatyczny. Po kastracji został przygarnięty przez Magdalena424 i po krótkim czasie oddany "z powodow osobistych". viewtopic.php?f=1&t=123545
U mnie na DT załatwiał się bardzo ładnie do kuwety.Niestety kot miał ślady pobicia. Myłam go i ma ślad jakby po pręcie na grzbiecie i nad ogonem i jakieś strupy. Nie wykazuje agresji w stosunku do kotów, za to panicznie boi się mężczyzn, a zwłaszcza łapania. Dom musi być mega cierpliwy i spokojny. Dzieci Ryśkowi nie przeszkadzają.
Rysiek wystraszył się mojego TŻ i uciekł z lazienki. Pobiegł do sypialni i nasikał w mega stresie do skrzyni na pościel. Następny sik był w drodze do weta, potem u weta i z powrotem. Na widok mojego M ślina kapała mu z pyska, nie dawał się uspokoić, pogłaskać. No i wszystko stało się jasne. Jakiś złamany f... skrzywdził bardzo tego rudego pięknego kota. Najprawdopodobniej był bity właśnie za sikanie, bo nie został wcześniej wykastrowany.
Rysiek pojechał do DT do Beaty. Nie ma tam mężczyzn, ale nie ma też zbytnio miejsca dla Ryśka, są inne koty. Musi jak najszybciej znaleźć dobry, cierpliwy dom najlepiej bez facetów. Może jakiś chłop przekona go do siebie, ale będzie to wymagało czasu i cierpliwości.
Opieką objeliśmy również koty z Kociej Arki Noego z Radomska
KUBUSIA
Kubuś - 1,5 roczny prawdziwy nieszczęśnik; bezdomny kociak, który przywędrował po pomoc do piwnicy Andżeliki. Nie wiadomo, jakimi siłami to zrobił, ale jednak.... Kiedy późnym wieczorem Andżelika usłyszała w piwnicy dziwne odgłosy (rzężenie, chrapanie), naprawdę przez moment bała się tam wejść i zaświecić lampkę. KubuŚ był bardzo chory, kalciwiroza, cały pyszczek w strupach...Bardzo walczył o życia, a z nim walczyła andzelika1952. Kubuś walczył 12 tygodni w piwnicy! Pod czułą i fachową opieką andzelika1952 doszedł do siebie. Teraz, dzięki staraniom Filipek/Otylka jest w DT w Warszawie. Kubuś, który sam poprosił o pomoc, ma szansę na powrót do normalnego życia. Kot nadal wymaga dlugotrwałego kosztownego leczenia! Czeka go kastracja (narkoza tylko wziewna)! Już pierwsza wizyta u weta to 220,- (leki, witaminy, itp.)
fotka z 18.02. w dniu kastracji, już w domku



Było tak:

06.01 Kubuś wyglądał tak:
STASIA

Staś to kolejny dramat i cierpienie młodego ok. rocznego kociaka. Andżelika otrzymała telefon, że jest kot z urwaną łapką i trzeba mu pomóc. Mężczyzna twierdził, że kot się do niego przybłąkał 3 dni temu i śpi w budzie psa. Może go zabrać po operacji do siebie. Kiedy zapytała, gdzie kot będzie przebywał, odpowiedział szczerze - no w budzie, bo pies tam nie chce przebywać i pozwolił mu tam zamieszkać. Nie umiała ukryć wzburzenia kiedy stwierdził, że żona jest w ciąży i nie będzie taki kot mieszkał razem z nimi. Staś jest bardzo miłym i spokojnym kociakiem. Patrzy z taką ufnością na człowieka, że aż się serce kraje.
Wet podejrzewa, że przyczyną urwania łapki może być silnik samochodu i to stało się już kilkanaście dni przed telefonem. To cud, że kot nie wykrwawił się na śmierć. Staś to cudowny i kochany kotek. Ma szalony apetyt, ale kiedy stawia się mu jedzonko patrzy z niedowierzaniem i pomiaukuje jakby pytał czy może i czy to jego. Kiedy zacznie już jeść co chwilę ogląda się za siebie. Jest bardzo delikatny i spokojny, wręcz cichutki. Śpi w dużym pudle na miękkim posłanku i widać, że cieszy go własny, ciepły kąt. Staś jest kotem udającym małe dziecko. Leży na moich rękach do góry brzuszkiem , musi byś masowany , przytulany wtedy udaje że zasypia. Jednak patrzy na mnie jednym okiem. Niestety coraz częściej dopomina się aby wyjść z pomieszczenia , w którym jest sam i tęskni . Otrzymuje cały czas antybiotyk.
Moje serce pękło, gdy zobaczyłam,że MINUTKA którą uratowałam z koszmaru i cierpienia we wrocławskim schronie, znowu cierpi...Mimo, że znalazła swoją Dużą-Selengę, dosięgła ją straszna choroba. Selenga rozpaczliwie potrzebuję pieniędzy na ratowanie Dusi i Minutki.



Dusię adoptowała 3 lata temu z dogomanii. Była wychowywana w lecznicy, gdzie trafiła w strasznym stanie, prosto z lasu, jako maleńka koteczka. Była 2 razy reanimowana i straciła oczko. Jest absolutnym cudem natury, to nie jest kot, to jest człowiek w skórze kota. Ostatnio Dusia zachorowała - wyglądało na infekcję, ale dokładniejsze badanie wykazało bardzo powiększone węzły chłonne. Test wykazał, że Dusia ma białaczkę. Niestety z każdym dniem Dusia czuje się gorzej mimo podawanych leków.
Minutkę adoptowała 1,5 roku temu z FAN w Opolu. Trafiła do dziewczyn z wrocławskiego schroniska, do którego przywieziono ją po wypadku. Minutka nie ma oczka, łapki i ząbków z jednej strony. Kocha Dusię bezgranicznie, człowiek jest jej potrzebny tylko do karmienia. U Minutki test też wykazał białaczkę.
Nie wiadomo czy uda się uratować Dusię. Minutka teoretycznie ma większe szanse bo u niej nie ma żadnych objawów i wyniki badania krwi nie są dramatyczne. Selenga chcę w każdym razie zrobić wszystko żeby żyły tak długo jak tylko się da. Niestety do tego potrzebne są środki, których nie ma.
NIESTETY DUSIA [*]
Pomagamy Pani ktora ma 18 kotow, zaden nie jest zaszczepiony ani odrobaczony. Niestety tylko jedna kotka jest po sterylizacji, a 2 koty po kastracji. Jedna koteczka wymiotuje żółcią, ma wzdety brzuszek. Wymaga natychmiastowej wizyty u weterynarza.







O pomoc poprosiła też nasza forumowa koleżanka-Mamucik
"Trudno jest prosić o pomoc, szczególnie jeśli tyle bied, ale Bodzio ( BIAŁACZKA I fiv )i Zuzia ( białaczka ) ślicznie o nią poprosiły, to przekazałam , bo przy 30 Ogonkach i bliskiej osobie na płatnej, niestety drogiej kuracji zrobiło się kiepsko.
A Ogonki poptrzebowałyby wzmocnienia, bo tak dzielnie walczą, żeby być z niemadrym Mamucikiem po tej stronie Mostu. Pewnie maja jakies grzeszki do odpracowania , ze tak trzymają się mamuciej spódnicy. Ale sie trzymają i chyba pokazują, że można dac rade nawet przy takich wredotach, jak FIV i białaczka."
Pomagamy też Noemi, która miała operację usunięcia guzków z brzucha. Guzków było kilka, jeden z nich bardzo się "paprał". Kotka jest po zabiegu. Zmiany są nowotworowe. Nie wiadomo, ile czasu jej zostało - może kilka tygodni, może kilka miesięcy, może nawet lata - nie wiadomo 





Noemi trafiła do schroniska jakieś dwa miesiące temu. Niestety, z etykietką "Brzydkie Kaczątko", była nawet nawet na akcji adopcyjnej w centrum handlowym. Niestety, z marnym skutkiem. Noemi nie miała szczęścia, i nadal go nie ma - okazało się, że nie zostało jej dużo czasu- ma raka. Noemi gaśnie Na szczęście znalazła Dom Tymczasowy. Wbrew pozorom, to bardzo łagodna i spokojna kotka. Ignie do ludzi.
Iga5 i chory burasek
Kotx2 sterylizacja i operacja przepuchliny koteczki.

Ostatnio edytowano Pt mar 25, 2011 10:47 przez
Mruczeńka1981, łącznie edytowano 1 raz