





Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
hanelka pisze:Co to upierdliwość Juliśki i dobry wet potrafi z kota zrobić!![]()
Ja Ci wrzucę te zdjęcia wieczorem, tylko mi aparat pożycz.![]()
Juliśka pisze:Uf!Już po wszystkim.Chmurka dostała w pupsko drugi zastrzyk z antybiotyku o przedłużonym działaniu.Było śmiechu co niemiara.Weta trzymała Chmurkę za kark przez kocyk i mówi do niej:"no,Chmureczko,pozłość się na mnie,muszę ci zajrzeć do buzi,czy tam wszystko w porządku,no,maleńka,proszę".Póżniej zaczęła leciutko drapać Chmurkę po łepku,a ta zamiast otworzyć dziób,zaczęła mruczeć.Na chwilę jednak otworzyła pyszczek,aby weta mogła tam zajrzeć.Jest ogromna poprawa toteż nie będę jej więcej wozić do kliniki,bo to dla niej ogromny stres,poza tym częsta narkoza też nie jest zdrowa.W związku z tym doszłyśmy z wetą do wniosku,że jeżeli Chmurka będzie się dobrze czuła,będzie miała apetyt,to 7 kwietnia przyjdzie nasz nadworny wet i Chmurkę zaszczepi i po raz drugi odrobaczy.Jednym słowem odetchnęłam z ulgą.Teraz już tylko będę ją bacznie obserwować.![]()
![]()
Juliśka pisze:Zaraz,zaraz,a moje pozostałe nie są śliczne?.Wszystkie moje kocialki są śliczne,bez dwóch zdań.Pragnę podziękować Hanelce,że zechciała pokazać je na forum.Szkoda tylko,że nie możecie zobaczyć jak ona pięknie się bawi.A jak w zabawie bierze udział trójka moich kotków,to demolka murowana.Rudy tylko z politowaniem patrzy na te wygłupy i myśli sobie:matołki,co one wyprawiają,nie mają nic lepszego do roboty tylko wygłupy,czy to nie lepiej poleżeć wygodnie i podrzemać?"Mój Rudzio jest tak leniwy,że niekiedy pożywia się na leżąco.![]()
![]()
![]()
Juliśka pisze:Kochane jesteście i bardzo mnie wzruszyła Wasza troska.Okazuje się,że moja nadopiekuńczość pozwala zapobiegać rozwojowi czasami grożnych chorób.Wolę na zimne dmuchać.Kiedy Nazarek poraz kolejny dzisiaj zwymiotował,wpadłam w panikę(jak zwykle,zresztą)Pobiegłam z nim do kliniki,opowiedziałam co się dzieje,a wet natychmiast zajrzał do gardła i stwierdził ostre zapalenie gardła.Nazar zaliczył dwa zastrzyki z antybiotyku,a w niedzielę będzie powtórka z rozrywki.Dla wiadomości Kamari:Nazar wymiotuje żółtobiałą śliną.Resztek pokarmu tam nie ma,ponieważ on od kilku dni je bardzo niewiele.Nie ma się zresztą czemu dziwić,przy silnym bólu gardła nie ma apetytu.
Juliśka pisze:Intuicja mnie jednak nie zawiodła.Chmurka jest bardzo chora.Zaatakowane ma oskrzela,przełyk,gardło i całą jamę ustną.Każdy łyk powoduje ogromny dyskomfort i ból.Wieczorem będą jeszcze wyniki badania krwi i wtedy,w zależności od ich wyniku,zabiorę ją dzisiaj albo jutro po południu.Ponieważ nie ma możliwości podawania jej codziennie leków doustnie,dostanie zastrzyk,który będzie działał dwa tygodnie,a po tym terminie mam ją przywieżć ponownie na kontrolę i wtedy weta zdecyduje,co dalej.Jestem kompletnie załamana,a tak chciała bym jej pomóc.Weta powiedziała,że to jest do zaleczenia,ale skutki jakie pozostawi choroba będą miały już wpływ na dalsze życie.Nie będzie jej to jednak bardzo przeszkadzało.Najważniejszą sprawą jest w tej chwili zlikwidowanie silnego stanu zapalnego.Zapomniałam jeszcze o jednej ,bodaj najważniejszej rzeczy,najbardziej zaatakowany jest nos,co nie jest bez znaczenia,bo kot oddycha przez nos.Zobaczymy,co dalej,czas pokaże.
Juliśka pisze:Mam nowy problem.Mój Nazarek jest chory.Ma ostre zapalenie tchawicy i gardła.Wczoraj wieczorem,około godziny 22.30 zaczął się dusić a potem cztery razy wymiotował.Zachowywał się tak,jakby połknął coś i utkwiło mu w gardle.Pobiegłam do kliniki.Na dyżurze był młody wet.Zajrzał mu do gardła:"nic mu nie jest,proszę dać mu dużo pasty odkłaczającej".Przyszłam do domu,a Nazar coraz gorzej się czuje i wymiotuje z krwią.Znowu zapakowałam go do transportera i biegiem na postój.Było póżno i na postoju żywej duszy,że nie wspomnę o taksówce.Pobiegłam na przystanek autobusowy.Nagle zauważyłam jadącą taxi.Pojechaliśmy do innej kliniki.Wet go zbadał i spytał czy Nazar ostatnio przebywał na powietrzu,a wczoraj była w Warszawie piękna pogoda,więc rozłożyłam na balkonie poduszki i koty się wygrzewały na słoneczku.Okazało się,że go zawiało.Nie wiem jak to się stało,że Nazar jest tak wrażliwy na zimno.Przecież przygarnęłam go,kiedy w największy mróz błąkał się na ulicy.Dostał pięć zastrzyków i w środę mam ponownie pójść na powtórkę.Był bardzo dzielny,tylko tulił się do mnie ze strachu.![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Paula05 i 49 gości