relacje rodzinne w klatce są dość napięte. Ale jako iż nie mam innego rozwiązania - zmuszam koty, by się do siebie ponownie przyzwyczaiły. Wszystkie 3 jedzą i piją, choć na zmianę
bura je, dość grymaśnie, ale je. wenflon ma nadal w łapie, jestem bez szans.
Mama dostała przeszkolenie w zakresie robienia zastrzyków burej (jest dla mnie niezrozumiałe, że potrafi dać bolesny antybiotyk dzikiemu kotu, a ma problem z wyciśnięciem Uterusa ).
Koty z parkingu już w miarę ustaliły relacje między sobą, ogólnie nie jest źle.
A Uterus - jedzie ze mną. Jest to dla nas pewne wyzwanie, przyznam