Dzisiaj czują się względnie dobrze,poza Rudym,który wygląda jakby stoczył walkę bokserską.Umówiona jestem dzisiaj z wetem na zastrzyk ze sterydu.I tak wytrzymał półtora miesiąca.Smaruję mu pyszczek TRIDERMEM,jest to maść przeciwko świądowi,ale widać niewiele pomaga.W Warszawie dzisiaj piękna,słoneczna pogoda,toteż porozkładałam na parapecie na balkonie poduszki i moje kociaki się wygrzewają na słoneczku.Jedynie Chmurka nie ma jeszcze odwagi wskoczyć na parapet.Co do mojego problemu z dzikuskami za oknem,dwa razy kupowałam miseczki fajansowe,gliniane,szklane,niestety żyjemy w czasach,gdzie złodziej na złodzieju i złodziejem pogania.Nie jestem bogata i nie stać mnie na ciągłe wydatki typu miseczki.Ludziom dzisiaj przydaje się wszystko,nawet kocie miski.Jednym słowem problem pozostał.Tak się zastanawiam,czy nie kupić jeszcze raz kilku misek i namalować farbą tekst:"złodzieju,jak ukradniesz te miski,żeby ci łapa odpadła".Latem kupiłam fajną,dużą miskę na wodę dla zwierząt.Różne zwierzęta przychodziły w czasie upałów aby ugasić pragnienie.Dwa,albo trzy dni stała miska,a potem ktoś ją ukradł.Wkurzyłam się postawiłam jakiegoś starego rzęcha,znalezionego na śmietniku,którego już nikt nie ukradł.
