Powinnam była tego kota oddać zaraz po przyniesieniu do domu przez moją córkę. Na rzut oka było widać, że coś jest nie tak z nim. Jakbym oddała to byłoby już po kocie. Dlatego sama się tym zajęłam.
Ta kobieta właścicielka zadzwoniła do mnie po 2 tygodniach z pytaniem jak kotek. Wszystko jej wygarnęłam, kulturalnie, nie jestem jakaś zołza. Ona udała głupią, że o niczym nie wiedziała i dlaczego nie odezwałam się do niej. Stwierdziłam, że byłam pewna, że o tym wie. Nadal jestem pewna, że odgrywa głupią. Nikomu nie polecę tej hodowli, przeciwnie zrobie antyreklamę.
