W temacie kicia nic nowego. Od kiedy założyłam wątek nie widziałam go ani razu Nawet z TŻ chodziliśmy w nocy i nic. Jeśli się pojawi, zaraz coś napiszę. Żaden potencjalny DT się nie zgłosił. A lokalizacyjnie to jest rejon pl. Bema.
edu pisze:Ogonia, a jak Twoje "łowy", czy Wam się udało?
chyba sie koty umowily czy co odkad wszystkom ustaliam kota sie nie pojawia a spedzilam cala sobote i niedziele w oknie jedyna nadzieja w tym ze Pani ze sklepu wsponimala, ze kobieta ktora wpusza ja na noc na klatke tez wspominala o tym ze chce ja zabrac do siebie takze dzis spodziewam sie wiesci co i jak z kotom, a narazie trzymam
Ludzi można podzielić z grubsza na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Oscar Wilde
Nic Kocurek niekastrowany, a teraz kotki szaleją, więc obawiam się, że mógł już daleko powędrować... Za to tropię jeszcze dodatkowo inną domową kotę, która b. długo podobno chowa się na naszym podwórku, ja nie mogę jej spotkać, a sąsiadka mówi, że karmi i w dodatku od paru dni kotka ma mocno poranioną jedną łapę. Żyć się odechciewa czasem Za to kilka dni temu udało nam się schwytać kotka z pokieraszowaną łapą z Pomorskiej - co mi kiedyś ogonia na jego wątku pisałaś nr do dr Bież. Uraz przedawniony, ale dr obejrzał i powiedział, że OK, choć ma zdeformowane 2 palce, wszystko się zrosło i kotek już normalnie na niej się opiera - miał szczęście, uff...
a moze ktos placzka przygarnał prawie tak ja moja (bo gdyby nie interwencja pani ze sklepu moja kote zabralaby inna kobieta i nawet bym nie wiedziala) a bylo to tak: pani Basia ze sklepu miala dac mi znac jak tylko sie pojawi i ew przytrzymac w sklepie, no i wszystko bylo na dobrej drodze (zeszly piatek) dzwoni do mnie p. Basia ze jest kota ale jest tez pani ktora chciala kote zabrac ide, a tu dopada mnie obca kobieta ze łzami w oczach i blaga mnie zebym pozwolila jej zaadoptowac te kote, bo pani Basia jej nie chce wydac kota . Mowie halo halo, a kobieta: ze ona tu czesto do kolezanki przyjezdza (mieszka za wrockiem) i zawsze spotyka te kote i sie w niej poprostu zakochala i wlasnie dzis postanowila ja wziac do siebie ona bardzo prosi oczywiscie zaraz pojedzie z nia do weta, zrobi wszystkie badania (ma juz dwa koty) oczywiscie wysterylizuje koteczke no i specjalnie dzis ze soba dzis kontenerek przywiozla itp itd
Co mialam robic oddalam, i tak jej przeciez chcialam domu szukac Pani po dluższej rozmowie okazala sie naprawde super osoba odpowiedzialnie podchodzaca do swoich zwierzat i bardzo w nich zakochana. Tak wiec kota ma jak w puchu, bo dodatkowo trafila do domu z ogrodem. Wymienilam sie z pania telefonami i jestesmy w kontakcie
Oby wiecej takich zakonczen
Trzymam za Ciebie Edu ogromne
Ludzi można podzielić z grubsza na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Oscar Wilde
Boże , jakie szczęście coś takiego przeczytać Też tak się łudzę, ale pierwszy raz (i ostatni do niedawna) widziałam tego kocia w listopadzie tez liczyłam , że ktoś się nad nim zlitował, a tu nic z tego W poniedziałek porozwieszam w okolicy ogłoszenia o nim i tej drugiej kocie, może ktoś coś podpowie, gdzie się pokazują.