
Niedawno dołączyłem i pomyślałem, że wypada się przedstawić. Chociaż nie będę za dużo pisał, bo nie o mnie przecież tu chodzi. Mam na imie Marcin, jestem z Wroclawia, na razie mamy z zona jednego cudownego kota, którego traktujemy jak synka, a może nawet lepiej.
Przyszedł do nas 6 grudnia 2009 czyli w Mikołaja... i ktoś powie, że to przypadek? Siedział biedny pod autem przed blokiem, a był wtedy taki zimny i deszczowy dzień. Znaleźli go nasi sąsiedzi i wiedząc, ze myślimy nad kotem, wzięli go do klatki schodowej i nakarmili. Nas nie było wtedy w domu. On natomiast położył się od razu na... naszej wycieraczce przed drzwiami do mieszkania. A jak przyszła moja zona i otworzyła mu drzwi, od razu wleciał do środka i schował się pod meble - no to już było wiadomo, ze będzie tu mieszkał. To był po prostu prezent od losu. On dla nas, my dla niego - mam nadzieje tez

Jeszcze kilka zdjęć, które obiecałem dziewczynom z jednego wątku (żeby zobaczyć pełną rozdzielczość wystarczy kliknąć miniaturkę).
Tak wyglądał jak do nasz przyszedł (3 m-ce i 1,20 kg słodkiego biedactwa)



A tak wygląda mniej więcej teraz (1,5 roku i prawie 5 kg cwaniury)




Mam nadzieje, ze spotkamy się przy niejednej okazji na tym forum. Chce też powiedzieć, ze bardzo podziwiam Was za to co robicie dla kotków. Jest to wzruszające i strasznie pozytywne. Przywracacie mi wiarę w nasz marny gatunek - dzięki

Marcin