A ja ze smutną wieścią spieszę: otóż braciszek Siostrzyczek ma wodobrzusze
Dziś byliśmy u weterynarza, spuścił z małego ponad 0,5 l płynu: żółty, lepki, ciągliwy..(wcześniej wykonał usg)
Mały był niedawno na kastracji, myślę, że to zadziałało jako tzw czynnik stresogenny(właśnie czytam nt tej choroby, bo ja dopiero od niedawno "kocia matka" jestem) brzusio zaczęło mu strasznie puchnąć, przestał ładnie jeść - tylko ociupinkę pojadał, pije dużo, sioo robi dużo ale i tego płynu mnóstwo mu się zebrało, gorączka też jest..
I co teraz??
I co z Pamirkiem - naszym drugim ogonkiem? Oddzielić je, czy to już nie ma znaczenia?
Jutro mamy się ponownie u weterynarza pokazać..
bardzo mi smutno..