Myślę że warto Magis ma zamiar zadzwonić i wypytać o wszystko o co ja wczoraj nie zapytałam i ustalić najpilniejsze potrzeby Pani Basi.
Na pewno jest jest bardzo smutno bo z kotami była bardzo związana, najbardziej chyba z tymi starszymi i mimo że człowiek racjonalnie wie albo ma nadzieje że tam gdzieś w nowych domach będzie im lepiej to mimo wszystko rozłąka jest ciężka.
A opowiem wam jeszcze jak sytuacja rozwija się u mnie - bardzo prześmiesznie. Okazuje się, że Czułek stał się rezydentem a Miszczu potulnie się usunął z tego stołka. Czułek czuje się znakomicie i jest bardzo czuły ale i zabawowy czyli 100% tego co mówiła Pani Basia. Wczoraj wieczorem ku wielkiej uciesze mojego męża zaczęła się kotłowanina bo Miszczu chyba miał dość olewania jego boskiej osoby

No i partyzantka trwa do chwili obecnej. Miszczu nie spuszcza Czułka z oka ani na chwilę, zabawę ma przednią. Na szczęście podczas kotłowaniny żadne nie ucierpiało bo okazuje się że Miszczu doskonale wie jak mocno można ugryźć kota - szkoda że ludźmi się aż tak nie przejmuje. W każdym razie zabawa na nowo zaczęła się dziś o 5:30 i trwa do chwili obecnej.
Jedyne co mnie martwi to Czułkowskie uszy, drapie się często i potrząsa główką, mam nadzieję że to nie świeżbowiec :/ w każdym razie w pon uderzamy do weta na przegląd całkowity...
Czułek to był strzał w 10, warto było czekać, jego zachowanie przerosło moje najbardziej optymistyczne wizje. Jednak kot jedynak w domu przez 1,5 roku to nie był dobry wybór, ale człowiek się uczy na błędach...