Dziś wreszcie skontrolowaliśmy Kizi ciśnienie. Ma 140, co znaczy, że leki działają akurat tak jak trzeba. Trochę mi ulżyło.
Wczoraj, po długaśnej przerwie spowodowanej zagipsowana ręką a potem zapaleniem oskrzeli,wróciłam do podawania Pusi kroplówek. Stwierdziłam przy tym, że Pusienka utyła.

Nie ma już na grzbiecie cienkiej, lichej skórki, tylko całkiem porządną, podbudowaną niewielkim sadełkiem. Jest w co igłę wbić. Bardzo mnie to cieszy, bo mam nadzieję, że oznacza, że pusia jeszcze trochę pożyje. Bardzo bym tego chciała.

Reszta stada korzysta z wiosennego słonka. Pink nawet, jak mi doniósł DużyzBrodą, dziś chciał się kąpać w oczku ale nad lodem jest dopiero 5 cm wody, więc tylko sobie pobrodził i pomieszał ją łapką. Lodu jest jeszcze ponad 20 cm i nawet jak Zuzka wejdzie to się nie rusza ale już zastanawiam się czy ktoś nie wpadnie do wody jak lodu będzie mniej. To nasza pierwsza zima z oczkiem, więc nie mamy jeszcze doświadczenia.