[']MANIUŚ FIV+, najukochańszy koci senior - DS u Mohy :)

O, dzieki za info !!! w koncu po co przeplacac

Wiem, ze na Paluchu mozna jak kot paluchowy, poczatkowo nawet chcialam go od razu zapisac, ale w miedzyczasie stwierdzilam, ze moze go lepiej nie stresowac powrotem w tamte strony i nie zajmowac miejsca Paluszkom, ktore nie moga byc gdzie indziej ciachniete :wink:

Co do ceny kastracji to przyznam się, że wpadłam w taki amok, że nawet nie spytałam

hahaha, wyobrazam to sobie! Moha w amoku :mrgreen:

nie dziwota, w koncu takie przelomowe dni nie zdazaja sie czesto!:D

A co jest z pyszczkiem Manka?
Moj Leon tez ma oddech smoka, ale wet powiedziala, ze nie ma tam zadnej infekcji, wiec nie wiem jak mozna na to zaradzic...?

Maniek jest że tak powiem zaniedbany stomatologicznie... Posiada kły w liczbie: sztuk 1, z przodu w ogóle jak noworodek. A to co się ostało z tyłu paszczy rośnie tylko po to, żeby kamień miał się gdzie trzymać... Stąd powalający zapach. Dziąsła na szczęście są w porządku.

Dziewczyny nie kastrujcie/sterylizujciee kotów na P. Tak spartaczonych sterylek to chyba nigdzie indziej nie robią, leczenie powikłań jest dużo droższe niż zabieg na mieście.
Moha wykastruj go w G , tam to dobrze zdrobią ; razem z czyszczeniem paszczy będzie taniej niż dwa te zabiegi oddzielnie, kastracja to pewnie ze 150 zł, ponegocjuj żeby taniej bo kot z Palucha.

Właśnie w GV się umówiłam. Ja tam sterylizowałam na talony i nigdy nie było lipy, więc mam do nich zaufanie. Paszcza ma być zrobiona podczas kastracji, żeby oszczędzić chłopakowi drugiego znieczulenia.

zaznaczam i podnoszę chłopaka

Zapraszam do innego Paluszka: viewtopic.php?f=1&t=125443&p=7228173

Co tu tak cicho ?
Co u Was Moha ? Maniuś już sie na pewno nie moze doczekac zabiegu, co nie? :mrgreen:

ef25 pisze:Co u Was Moha ? Maniuś już sie na pewno nie moze doczekac zabiegu, co nie?

Taaa, jak tylko padł konkretny termin, to Maniek od razu biegunki dostał, prawdopodobnie ze szczęścia! :evil:

(u ludzi to się chyba sraczka sytuacyjna nazywa :mrgreen:

). Poza tym Manik chudy śmierć na chorągwi, dopiero jak chodzi po domu to widać w całej okazałości. Ale jaśnie pan byle czego nie ruszy... Suche - wiadomo- odpada. Ale z miękkiego to wchodzi w grę mielona wołowina i rosołek(!!!!!), reszta zależy od tego, którą łapką kitek wstanie. Kurde, dzieci w szkole jedzą obiady, gdyż nie mam nabożeństwa do garów, a dla dziada muszę rosołki pichcić! Ale widok Mańka wpychającego pół głowy do miski z zupką - bezcenny...

został ochrzczony Królem to i po Królewsku musi jadać

Oj tak, Maniek stworzony jest na pana i władcę... Sypia w łóżku, ale bynajmniej nie w nogach. Do tego celu służy mu jedyna duża poduszka jaką mamy :mrgreen:

. Ale zgodnie stwierdziliśmy, że się w swoim życiu naspał na ziemi, gazetach i innych betonach, to niech na stare lata grzeje dupkę na puchowej podusi...

Taaa władca w piernatach a mamusia w chińskie S żeby kociątko tylko się nie obudziło :mrgreen:

znamy to znamy

Ale kochamy i nic tego nie zmieni

az milo czytac jak rozpieszczasz tego gagatka... A on wie, ze mama Moha ma miekkie serce i Cie testuje ! ;-)

Maniek! Rosołek to ewentualnie przy niedzieli, a na co dzien zejdz na ziemie chlopie!
Mam nadzieje, ze przed Wielkim Dniem nie pojawia sie zadne nowe choroby... musisz udawac, ze nic sie nie dzieje, i wcale sie nie cieszysz na to przełomowe wydarzenie...bo jeszcze to wyczuje!

ps. Moje futro wlasnie wlazlo do kuchenki mikrofalowej i ani planuje wychodzic... A wczoraj sie usadowil w garnku na piecu, dobrze ze pustym :mrgreen:

no ale jak ma taki kaprys, to niech siedzi, w koncu kotom z Palucha sie nie odmawia :mrgreen:

Oj, święte słowa! Jak sobie pomyślę, jakie ten Maniuś miał luksusy w życiu, całkiem niekrótkim zresztą, to spełniam jego kaprysy z przyjemnością. Myślałam, że Maniek to taki kot "niskopienny", ale wczoraj wieczorem, kiedy się zabrałam za ten rosół, patrzę gdzie Maniek i oczom nie wierzę! Najpierw siedział grzecznie na taborecie, potem na lodówce, na koniec wlazł na najwyższą półkę i obserwował garnek!!!!! Kurde, oczami pomagał się gotować czy co! Pilnował swojego rosołku. Ten kot nie przestaje mnie zadziwiać. Nie darł ryja pod kuchenką, nie właził do zlewu, nic tylko sobie czekał na półce z widokiem na gar, gdzie robił się ON...

Bo się najlepszy zapach unosił do góry

Olaboga! Woda, marchewka, indyczek!!! Znaczy się, kolacja będzie!

Obrazek

Jak ten czas wolno płynie... I ten zapach... Na wolności było fajnie, ale takich rarytasów nie dawali

[']MANIUŚ FIV+, najukochańszy koci senior - DS u Mohy :)

Kto przegląda forum