Bruna widziałam w sobotę. Siedział przytulony w kącie ogródka przy budynku.
Jak wrzuciłam do miski jedzenie to jak wracałam godzinę później miska była wylizana do czysta

Generalnie tż bardzo rzadko go widzi. Jedzenie zostawia, ale to że znika po najprawdopodobniej jest zasługą kota sąsiadów a nie Bruna. Raz jak tż zanosił jedzenie to kot sąsiadów podleciał do niego i probował dorwać się do miski.
tż widział bardzo podobnego kota i przypuszcza że to był on na podwórku na przeciwko bloku Pani Zdeni - po drugiej stronie ulicy tam gdzie są budki rozstawione i gdzie koty często przesiadują na parapecie mieszkania na parterze.
Może kot sąsiadów tak jak na początku obsikał budę Bruna to może ostatecznie Bruna z podwórka przegonił.
Dodatkowo życzliwi sąsiedzi wystawili budę Bruna na śmietnik. Uprzejmie miski zostawili na starym miejscu, więc chyba karmić można....

Tylko bez sensu jest dokarmiać kota który ma właścicieli...