Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

To ja tylko wspomnę na szybko, że dostaję na bieżąco informacje z nowego domu Lilki - i wiem już, że po początkowej dezorientacji kota zaczyna się odnajdywać w nowym otoczeniu. Najwięcej wątpliwości miała chyba wobec intencji swojej energicznej 6-letniej ludzkiej koleżanki, ale już się dogadały

. Mała Ola rano postanowiła popracować nad relacją z Lilką i siedziała nieruchomo, nakłaniając Lilkę do przyjścia do siebie w sposób werbalny, dzięki czemu dała się Lilce poznać ze spokojniejszej strony, co było dobrym wstępem do dalszego wspólnego brykania :kotek:

.

Bardzo, bardzo się cieszę z tej adopcji

.

Super, że Lila dobrze czuje się w nowym domu. :ok:

Zapraszam na bazarek, na ostatnim udało się uzbierać się 135zł na Operację Zabieg, może ktoś jeszcze się skusi:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=125389

A dzisiaj Dzidka, której Mecenas zrezygnował z opieki, zyskała nowego wirtualnego Przyjaciela - Aguteks. Dziękujemy!

Swoich Mecenasów poszukują także Vegas i Formanka!

A ja bardzo chcę podziękować Kicorkowi i MariiD za pomoc, której udzielają kotom PJD: w tym miesiącu dzięki nim nasze koty będą miały 200 ogłoszeń! :piwa:

Aguteks, w imieniu Dzidki dziękuję! :1luvu:

A Zoe dzisiaj przeniosła się do mnie do domu tymczasowego - więc strzeżcie się, będzie dużo zdjęć

.

Na to właśnie wszyscy liczą! :mrgreen:

zapraszam Was na obejrzenie bardzo krótkiego pokazu Masażu Tajskiego w wykonaniu przez Toscę dla Gizma :ryk:

http://www.facebook.com/video/video.php ... 4504&saved

Ziółko, zdolna masażystka z Toski

.

A ja, tak jak ostrzegałam, wrzucam zdjęcia Zoe - piękna z niej księżniczka, chociaż trochę "na ziarnku grochu"

. Więc od czasu do czasu wymawiamy jej imię nie 'Zoi', tylko 'Zołzi'

.

Ale ładnie zachowuje się wobec innych kotów, uwielbia zabawy - i jest taka słodka!

Ja? Ja coś zrzuciłam? Chyba w to nie wierzysz!

Księżniczka z bielutkim futerkiem...

...i ostrymi pazurkami!

Ślicznotka z Zoe, a jaka już duża.

Dzisiaj udało mi się zapakować Snake'a do koszyczka i zważyć. Mamy kolejny malutki sukces: zaczął mieścić się w zakresie wskazań wagi kuchennej- dokładnie waży 5033 g. Ostatnio był ważony w grudniu u weterynarza, wtedy ważył ok. 5300g. Za to Betka przytyła prawie 100g. A zważyłam ją, żeby sprawdzić ile schudła, bo wydawała mi się lżejsza.

"I nieprawdą jest, że utrudniałam pomiar i gryzłam Snake'a w uszy próbując wygonić go z MOJEGO koszyczka." Betka

luelka pisze:Ziółko, zdolna masażystka z Toski .

A ja, tak jak ostrzegałam, wrzucam zdjęcia Zoe - piękna z niej księżniczka, chociaż trochę "na ziarnku grochu" . Więc od czasu do czasu wymawiamy jej imię nie 'Zoi', tylko 'Zołzi' .

Ale ładnie zachowuje się wobec innych kotów, uwielbia zabawy - i jest taka słodka!

Ja? Ja coś zrzuciłam? Chyba w to nie wierzysz!

Księżniczka z bielutkim futerkiem...

...i ostrymi pazurkami!

Ale z niej pannica! Dla przypomnienia, zdjęcia archiwalne:

Już wtedy zamęczała takie myszki. :twisted:

Loa jest znowu chora. Zaczęło się jak zwykle... odstawiłam jej całkiem suchą karmę, bierze leki (lista taka jak zwykle, jednak doszedł do tego antybiotyk). Wetka upiera się na leczenie przyczyn... jednak wydaje mi się, że teraz będzie już bardzo trudno cokolwiek wywnioskować z wyników Loi. Przede wszystkim, jej kreatynina wzrosła do 2,4. To oznacza, że sterydy rozwaliły nerki

Nie mam pomysłu co robić dalej. Spróbuję zrobić posiew bakteriologiczny z kupy. Zrobimy (o ile się uda) badanie moczu na okoliczność kreatyniny, zobaczymy, jak bardzo nerki padły... Nie wiem, czy dowiemy się czegoś więcej, ale może warto spróbować.

Póki co balansuję między podawaniem antybiotyków a chitofosem, który biorą teraz już wszystkie koty u mnie. Zakładam, że jest statystycznie mało prawdopodobne, by Frani nic nie było (nie mogę jej zrobić badań... bo jak

), więc lepiej niech już dostaje ten chitozan

Loa już ciut lepiej

kontynuujemy antybiotyk.

Nie zdążyłam jeszcze napisać, że Zoe jest zarezerwowana, a dzisiaj mi się mała pochorowała

. Martwię się - nie mamy żadnej diagnozy ostatecznej. Kota trzy dni temu zaczęła kichać, robić brzydsze kupy (ale to nie biegunka), a dzisiaj lekko drży jej główka (ale u weta tego nie było widać, podczas gdy w mieszkaniu to bez problemu do zaobserwowania).

Dzisiaj dostała odrobaczenie, jutro mam dla niej odebrać lydium na odporność - i obserwować, obserwować...

Apetyt jest, wydaje się tylko troszkę apatyczna - nie biega, znaczy się, bez przerwy z myszą w ząbkach. Martwię się bardzo

.

luelko, ja dam radę wpłacić mecenasowe dla Zoe dopiero w kwietniu. Przepraszam.

Przekazałam kilka książek na bazarek; niech to będzie moja pomoc dla Was w tym miesiącu, ok?

Zoe, smyku, bez chorowania! Pisz, co się dzieje.

Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Kto przegląda forum