Dobrze pamiętasz. Lecimy do dr Borkowskiej. Będę ćwiczyć podawanie kroplówek.
Dziś pisklaczek czuje się gorzej. Nie ma apetytu.

Wczoraj zwymiotowała rano leki, ale potem już było nieźle.
Prawie się nie rusza. Leży głównie na swoim posłanku. Czasem czuje się trochę lepiej i albo się wyciąga, albo schodzi sobie poawanturować się trochę. Mała zadziorka. Wszyscy schodzą jej z drogi.

Ale jak jej Maniek wskoczył wieczorem na posłanie, żeby się ze mną przywitać, to nic nie powiedziała.

Jednak bardzo po niej widać, że to ciężko chory, cierpiący kot.
