Co za szczęście!!!
Kumpel jak zawsze przybiegł do mnie...został wygłaskany, jak zwykle zapytał...zabierzesz mnie dzisiaj.....chciało mi się krzyczeć z radości.Tak powiedziałam ,dzisiaj ciebie zabieram...
Kumpel został ulokowany u naszej znajomej, jak jechaliśmy w samochodzie siedział obok na siedzeniu/wiem wiem nie przepisowo/

ale co tam...jest bardzo spokojny, wręcz aniołek a nie kot. Chodzi za koleżanką jak piesek,wciągnął już jedzonko, siedzi na parapecie. Oj będzie z niego pociecha.
Kumpel jutro jedzie do swojego domu!!!!!chyba się

/

./ coż póki co sok marchwiowy idzie w ruch..