do żarłocznego Lucka też nie dotarło za to dotarło do tych puchatych łebków, że nie trzeba mnie budzić o 4 rano i domagać się chrupek teraz o tej porze budzi mnie tylko Sylwik na głaskanie i mruczenie
Karolina, jak ktoś po kolacji, dostając kolejną porcję żarcia wymiata ją razem z miską, sam jest w stanie wchłonąc puchę żarcia i jeszcze marudzi, że coś by zjadł, jego cel życiowy to jedzenie, to jakoś nie jestem w stanie w jego przemianę uwierzyć